Ciekawe, że większość negatywnych komentarzy jest od "nowicjuszy", którzy mają po kilka postów...
Ja miałam wesele w Lordzie w tym roku i uważam, że jest to miejsce jak najbardziej godne polecenia. Wiadomo - nie wszystko było idealne, kilka dziwnych sytuacji nam się przydarzyło, ale w ogólnym rozrachunku wyszło jak najbardziej na plus i ani przez chwilę nie żałowałam wyboru sali. Opiszę wszystko, ze szczegółami, żeby nie było wątpliwości.
Kontakt z właścicielami - bardzo dobry, od początku można było się dogadać, Pani miała dla nas zawsze czas i nie narzucała się. Dawała rady, ale mieliśmy wolną rękę przy wyborze menu, atrakcji etc. Pomogła w takich sprawach jak usadzenie gości, sposób serwowania tortu itp. O wszystkim byliśmy poinformowani (np. o ewentualnej zmianie ceny rok później). Bardzo mile nas zaskoczyło powitanie przez właściciela i puszczanie balonów.
Jedyne co zazgrzytało to kwestia poprawin - od początku mówione było, że te odbędą się również na sali, aż tu dwa tyg. przez weselem postawiono namiot i zaproponowano nam organizację imprezy w nim. Ja nawet chciałam tak bardziej na luzie, ale nie zmienia to faktu, że umawialiśmy się inaczej. Koniec końców i tak bawiliśmy się w sali (w sumie nie wiem, kto o tym ostatecznie zadecydował i skąd ta zmiana) więc nie było sprawy. Również jeśli chodzi o salę, nie było żadnych problemów - w dniu wesela doszło nam dwoje gości i pomimo zastawionego już stołu, udało się wszystko przemeblować. Było też małe zamieszanie z zespołem, który chciał wnieść swoje oświetlenie - państwo właściciele absolutnie nie pozwalają na dostawianie czegokolwiek, więc trzeba było pójść na ustępstwo, co trochę zepsuło mi humor. Mają na sali swoje światła i to całkiem ładne, jeśli pominąć te kolorowe kropki, które trochę niefajnie wyszły na zdjęciach. Aha, z minusów jeszcze kwestia napojów - dowiedzieliśmy się, że maksymalna wielkość butelek np. coli, to 1 litr. Podobno większe brzydko wyglądają na stołach. Początkowo chcieliśmy się podporządkować, ale wiadomo, jaka jest różnica w cenie pomiędzy małymi a dużymi butelkami. A już o ścianę nas cisnęło, jak podglądnęliśmy na innym weselu wielkie, 2 litrowe butle. Koniec końców kupiliśmy duże i nikt nas z sali nie wyprosił
Pokoje hotelowe - każdy z gości, który tego potrzebował, miał gdzie spać. Pani, pomimo, że w ten weekend było naprawdę duże zapotrzebowanie na hotele w okolicy, była bardzo elastyczna i nawet dzień przed weselem mogliśmy korygować zamówienie. Apartament dla nowożeńców bardzo fajny, prysznic z radiem zarządził

A łóżko meeeegawygodne!
Obsługa - bardzo, bardzo miła, rzetelna, puste talerze natychmiast znikały zastąpione czystymi. Kelnerki właściwie były niewidoczne, uwijały się nie zawadzając nikomu. Jedynie zauważyłam, że goście zbyt długo czekali na pierwszy ciepły posiłek - takie wady przynoszenia gotowych porcji dla każdego osobno. Ale potem wszystko poszło gładko. Kawa i herbata była na każde życzenie, a do nas - młodych, kelnerki same podchodziły co jakiś czas z propozycją ciepłego napoju. Nie zauważyłam żadnej kradzieży alkoholu czy czegokolwiek w tym stylu. Dziewczyny spisały się na medal.
Wystrój sali - super. Do wyboru mieliśmy pięć wersji kolorystycznych. Wszystko ze smakiem i umiarem. Żadnej prowizorki - kwiaty od gości nie były w wiadrach, a w ładnych wazonach, serwetki z materiału, żadnych kiczowatych sztucznych kwiatów na stołach, żadnego serca ze styropianu nad młodymi. Do niczego nie można było się przyczepić, nawet figurka na torcie się pojawiła! A i spokojnie jest dużo miejsca, wbrew pozorom, bo jak stoją stoły, sala wydaje się mała. U nas bawiło się 130 gości i nikt nie został podeptany ani zmiażdżony
Kuchnia - słyszałam bardzo wiele komentarzy, że jedzenie smakowało, nie było zimne/surowe/źle podane. Wiadomo, że nie każdemu się dogodzi, ale nikt na pewno nie wyszedł od nas głodny. Ja co prawda prawie niczego nie ruszyłam, mogę powiedzieć tylko, że roladki ze szparagiem i jajka z kawiorem - prima sort

Wiejski stół zrobił prawdziwą furorę, świniak ekstra a i poprawinowy grill bardzo szybko został wymieciony z mięsiw

Piwko nie było ochrzczone ani kroplą wody.
Fajerwerki - w życiu bym się nie spodziewała, że "w cenie" można dostać tak niesamowity, długi, efektowny i urozmaicony pokaz sztucznych ogni. Zdecydowanie na plus, a miny gości - bezcenne!
Barek - jako, że alkohol leżał w naszej gestii, barek mieliśmy do dyspozycji. Obsługiwał go właściciel na zmianę z kelnerką. Alkohole były wyeksponowane, kieliszki co chwila dokładane. Panował ogólny porządek, bowiem do barku wstęp mieli tylko ojcowie i świadek, więc nie było zamieszania i tłumu przy kontuarze.
Po poprawinach wszystkie dania, które zostały, dostaliśmy spakowane w pojemniki i jeszcze przez tydzień żywiliśmy się nimi

Jedynie owoców i ciast nie dostaliśmy i do dzisiaj nie wiem, czy goście wszystko zjedli, czy ktoś czegoś nie dopatrzył.
Mam nadzieję, że mój post przekona osoby, które zarezerwowały termin i teraz się boją po przeczytaniu takiej masy złych opinii (ja sama przed weselem miałam ogromne wątpliwości).
PS. nie jestem ani córką, ani kochanką właścicieli, nie dostałam za tego posta złamanego grosza. Po prostu - napisałam z serca pamiętając swoje obawy i przyjmowanie wszystkich negatywnych opinii, jakie usłyszałam. Jestem żywym dowodem na to, że większość z nich to bzdury.