Też boję się latać - jakaś schiza normalnie ale wynika to z tego, że mój pierwszy lot samolotem zakończony był awaryjnym lądowaniem - brak podwozia, nikomu tego nie życzę, pilot był niesamowity- tylko dzięki niemu nic nikomu się nie stało, w samolocie podczas tego lądowania panowała kompletna cisza - cisza, której do końca życia nie zapomnę. Teraz kiedy wsiadam do samolotu, zawsze idę do lekarza i proszę o coś mocniejszego i dostaję taką dawkę, że podczas lotu jest mi wszystko jedno.
Schizę mam jeszcze jedną - dotyczącą konkretnego mostu - a mianowicie most kolejowy nad Odrą, przez który przejeżdża większość pociągów do i ze Szczecina. Czytałam kiedyś, że niewiele potrzeba, żeby się zawalił ale nie ma żadnej alternatywy wjazdowej do Szczecina Głównego... Doszło do tego, że jak mam jechać gdzieś pociągiem to wsiadam w Szczecinie Dąbiu. Może to chore ale tak już mam. Tylko tak jak piszecie, czasem nie da się oszukać przeznaczenia.