Zaczynam moją relację ślubną choć z małym opóźnieniem. Mam nadzieję , że się spodoba.
Stres mnie trzymał długo przed ślubem. Dopiero w czwartek zaczął puszczać. Teraz już na spokojnie stwierdzam , że to były magiczne 4 dni

W czwartek na 16 byłam umówiona z kosmetyczką na zdobienie paznokci. Później w domku czekało nas dmuchanie balonów, strojenie domku itp. Sprawami kulinarnymi zajęła się moja mama i chrzestna , która była już u mnie od środy. W piątek już od rana ostatnie przygotowania. Na 17 odbiór kwiatów do kościoła. Na 18 strojenie kościoła. I już od 20 zaczęła się imprezka

Tłuczenie butelek, a było co sprzątać. Kuzyn przyjechał z całym worem butelek. A nie wspomnę o reszcie gości. Ok 24 się skończyło.