Wracam po dlugiej przerwie i pisze dalsza czesc relacyjki...
O godzinie 24, jak to zwykle bywa odbyly sie oczepiny. Bylo
- skladanie przysiegi przez nas (opornie mi to szlo, przeciez to ja bede zadzila w domu

)
- rzucanie welonu/krawata
- przysiega nowej pary, ktora zlapata welon (chodzilo mniej wiecej o to, ze posprzataja po imperezie

)
- sto lat (osobny) gosci panny mlodej przeciw gosciom mlodego=wyszlo po rowno, a drygowalismy WIDELCAMI

- zgodnosc wypowiedzi z podnoszeniem butow

- konkurs, gdzie dziewczyny szukaly roznych przedmiotow: np. rajstopy, koszule meska, papier toaletowy

- zbieranie na wozek
...
Swiadkowie spisali sie na medal...
Drygowanie widelcami to nie latwa sztuka...