Wiesz Aniu nawet dziś myślałam o tym, żeby zapytać na forum o dokładnie ten sam temat

Ja przyznaję, byłam z Bartkiem w kościele raz (oprócz chrztu rzecz jasna)... Miał wtedy ok. 9 miesięcy. I to już było za późno, bo nie miał opatrzonego wnętrza, tłumu.
Na wszystko reagował głośnym oooooo, aaaaa, iiiii, i zaśmiewał się do łez, a ja razem z nim. Nijak się skupić... Najgorsze, że mieszkamy na wsi i te wszystkie "wierzące" babcie zjadały nas wzrokiem. Do tego kościół malutki, duszno. Bartek w wózku nie chciał siedzieć. Na rękach ciągnął wszystkie kobiety za włosy - to jego bóstwo

Rośnie mi fryzjer...
Ogólnie, na pewno 9 miesiąc to za późno, bo szkrab już za dużo może

A teraz sama nie wiem, co z nim zrobić. Być może zdecyduję się na wyjazdy do kościoła we Wrocławiu, na dziecięcą Mszę, gdzie na łazikujące bąble pod ołtarzem nikt krzywo nie patrzy. Ale póki co, nie mam jak i lenistwo wygrywa...
A kiedy zacznę uczyć modlitw? Teraz nie widzę sensu, poczekam jak będzie troszkę starszy i rozumniejszy.