) Wiersz Violetty Kubasińskiej:
Ani to ładne ani zrobione,
druty na zębach, szkła musztardowe,
fryzura bardziej jak z zeszłego wieku,
pomyślałbyś: Jezu człowieku... zrób coś z tym
Aż tu nagle pewnego rana... cudna przemiana,
jak motyl z glizdy się przemieniła,
na korytarzu się pojawiła,
wszystkich powaliła... z nóg na bruk,
i tylko jej wierna powiernica,
wiedziała od samego zarania, że warta jest ona czekania.
Trzeba pić żelazo póki gorące.
Jestem Violetta samozwaniec. Jak Joanna Dark.
Mam rozmiar 38, w porywach 36.
Szęborska by tego lepiej nie ujęła. Wiesława, ta od Nobla. Wisława? Nie ma nawet takiego imienia. Że niby z Wisły?
Błądzić jak ślepy z niewidomym.
Sprawa dramaturgiczna. Żyć albo nie żyć jak pisał Hamlet.
Bez metki nie ma podnietki.
