Ja to chyba mialam szczescie.
Moja Ola nie plakala.... no czasami , ale to normale, w jakis sposob musi "powiedziec" , ze cos chce..ale zeby "darla sie" nie.
Jak ja rodzilam, nie wydala z siebie "ani slowa".. milutko kwilila..
Gdy ja przywiezlismy do domu.. przez caly czas spala...
Budzila sie w ciszy.. nakarmilam ja i od razu znowu zasypiala.. i tak co 3-4 godziny..
zadzwonilam do mamy ze strachem czy to jest normalne, zeby ona tak ciagle spala..
w nocy budzila sie z zegarkiem w reku co 3 godziny.
ja chyba tez juz bylam ustawiona, bo budzilam sie przed nia;
i tak bylo przez caly czas..
dziwi mnie jak tak moze dziecko plakac przez caly czas..
dziecko placze jak cos chce, jak mu cos nie odpowiada...
u mnie widocznie Olenka miala, jak u Pana Boga za piecem...

( i nie jest niemowa...

)