jaka_ja, jak mąż nalega, a Ty nie chcesz to niech ona ma, a Ty nie.
Każdy będzie zadowolony.
Wiesz, z tą datą to nie bądź taka pewna, że każdy pamięta. Na początku na pewno ale z czasem to różnie bywa 
Myślę, że te starsze pokolenia (szczególnie mężczyźni) mają czasem problem z tą datą ślubu, ale zalożę się, że większość tu "forumujących" - jak nie wszystkie - problemu z tym nie mają i raczej mieć nie będą

Ja się w ogóle zastanawiam, czy jest sens tego całego grawerowania. Przecież imię męża/żony jest nie do zapomnienia i data slubu również
A na wewnętrzną stronę obrączki, ile razy człowiek w życiu zagląda tak naprawdę. . . U mnie narzeczony nalega, ja natomiast nie jestem przekonana 
tu nie chodzi o pamięć czy zaglądanie. Ja po prostu wiem, że on tam jest (grawer) i jakoś tak mi cieplej na sercu. Obrączka jest wtedy bardziej "moja". Brałam obrączki z Apartu więc dużo par ma identyczne, a jednak inne. . . bo grawer 
Rozumiem

Ale ja tam taka sentymentalna nie jestem

To jest tylko kawałek złota, pewien symbol. Miłość jest w sercu i w czynach

I to jest dla mnie najważniejsze

Do - za przeproszeniem - do takich "dupereli" raczej się nie przywiązuję i nie zwracam szczególnej uwagi. Chyba tylko przyszły mąż sobie tego grawera zrobi

Myślę, że to jednak kompromisowe podejście do sprawy
