Oj, sama zauważyłam, że dla niektórych dzieci takie wesele to duża atrakcja. Nawet jeśli mają cukierki w domu (chociaż fakt, że nie wszystkie), to jest to jakieś urozmaicenie podwórkowego życia. Z tego co widziałam, to dzieciaki przybiegają pod kościół, robią pod nim bramy, w oczekiwaniu na cukierki właśnie. I czasem jest ich całkiem spora grupka.