No to ja podzielę sie z wami moimi perypetiami.
Sale na wesele już mam od dawna...zaklepaną...bo tam trzeba wcześniej o rok prawie sie zgłaszać..tak terminy sa oblegane.ja mialam do wyboru 2 daty...no i wybrałam 24 czerwiec....
Do USC...nie wiedzieliśmy że to trzeba sie wybierać ponad 6 miesięcy wcześniej.............................no i sie okazało,że nie ma wolnego terminu:(
Pani w USC....była tak nieprzyjemna....niedała sie uprosić.....nierozumiala ,że nie moge przełożyc ślubu....bo sali nie bede miała....bo dopiero za rok (2007)wtedy są wolne miejsca....a innej restauracji nie wybiore bo nie będe miała zniżki i nie stac mnie,a pozatym zaliczke juz zapłaciłam w obecnej.
Nic nie pomogło...nawet propozycja oficjalnej dopłaty dla USC...przecierz urzędniczka tylko na troche po tej 16 godz zostaje...śluby nie trwaja długo
Ale Pani...stanowczo NIE i z tekstem...PO CO MI ŚLUB...TO NIECH NIE BIORE JAK NIE MA TERMINU
w tym momencie myślałam ,że ja tam palnę.........jak można cos takiego powiedzieć w miejscu gdzie miłość partnerską trzeba siać
No i stanęlo na tym.....że w dąbiu będe miała chyba ślub...jeszcze zobaczymy....ale całe plany popsute..........
w USC na zamku jest jeszcze jedno wolne miejsce na 9.30....ale czy to nie zawcześnie....i bez sensu goście poźniej do domku jechac mają i czekac na wesele?



?...co sa dzicie o tym
poza tym..nie można zarezerwowac terminu..musza byc od razu papiery i dopiero wtedy...............a ja te papiery będe miała w następnym tyg ( no bo tu sa male kłopoty z nimi ale to inna bajka)...wiec nie wiem czy ta 9.30 będzie jeszcze wolna
No i co ja pocznę.....wesele załatwione...a ślub nie......(konkordatu nie mogę wziąść)
a w dąbiu słyszałam że jest brzydko i mało miejsca?....czy to prawda?
heeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeelppppppppppp
