Hej dziewczyny! Jasne, ze możecie sie dołączyć:) Niedługo pojawi sie tu historia naszego poznania, a narazie opowiem wam wrazenia z mojego probnego makijazu slubnego. A wiec, pewna szkoła wizazu robiła w ramach promocji darmowe pokazy makijazu i charakteryzacji. Jako, ze normalnie probny makijaz u nich kosztuje 150 a w dzien slubu 250 ( no comments), wiec poszłam i stanelam grzecznie w kolejce i cierpliwie czekalam na swoja kolej. Godzine pozniej zmeczona ale szczesliwa siedziałam na fotelu i pełna radosci i zapału dałam sie pomalowac. Jestem blada, mam ciemne oczy i włosy( długosc jak w Awatarku ale mniej nastroszone:) ), wiec spodziawalam sie moze jakiś kontrastywnych kolorów, np szmaragdowy cien na oczych i naturalne usta, albo czerwone usta i kreska- cos co ładnie podkresla taki typ urody jak moj. Pani, jednak nie chciała o tym słyszec, mowiac ze makijaz slubny MUSI byc pozbawiony wszelkich kolorów, delikatny, rozswietlajacy. Pomyslalm, ze pzreciez ta pani jest profesjonalistka, to jej zawod, ma doswiadczenie , a ja biore slub poraz pierwszy wiec nie bede sie madrzyc. Co mnie zdziwiło to pani nakremowała mnie tłustym kremem- cos jak wazelina, bo to najlepsza wg niej baza.... Pozniej nałozyła mi na powieki biały brokatowy cien, co dało dośc trupi efekt. Pani to zauwazyła wiec wypudrowała mnie gruba warstwa ciemnego pudru aby nadac mi' zywego kolrytu'. Dziewczyny, myslalam, ze spadne z krzesła!!! Miałam ochote ja

. Najgorsze jest to, ze makijaz w ogole nie chciał zejsc, i kiedy moj men przyszedł z pracy , musiałam powiedziec ze odiwedziła mnie kolezanka i ze sie wyglupiałysmy- bo taki był to efekt. Gdybym musiała dac za to 150 zł chyba bym sie załamała!