Na początku jedyne co mi się przyjmowało to winogrona i banany, czasem kakao. Jak przestałam zwracać to tonami zaczęłam wciągać owoce... Teraz kupuję kobiałkę truskawek dziennie i zjadam całą... Poza tym to uwielbiam twarogi, jajka, mleko, a przed ciążą to mogły te rzeczy dla mnie nie istnieć, a jak je zjadłam to wyskakiwały mi krostki na całym ciele- teraz nic nei wyskakuje, a kostka twarogu dziennie potrafi zniknąć z lodówki

I w ogóle nie ciagnie mnie do słodyczy, które wcześniej mogłabym jeść i jeść...
A dzisiaj to mnie tak wzięło na morele, że musiałam po nie jechać...Zjadłam cały koszyczek-kilogram na raz

i myślę czy nie jechać po jeszcze
