Autor Wątek: Ciąża po stracie....  (Przeczytany 13646 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #30 dnia: 10 Lutego 2009, 10:23 »
Jak dla mnie tytuł "jak sobie poradzić po poronieniu" nie był adekwantny do tego co mówili. Generalnie to przepłakałam wszystko, co mówili od początku do końca, ale słuchałam.

Myślałam, że trochę bardziej podrążą temat, ale wiem, że w 10 minut nie da się wiele informacji zmieścić.




Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #31 dnia: 10 Lutego 2009, 10:27 »
Pati... to telewizja śniadaniowa... oni tylko naświetlają jakieś problemy i tyle. Pierwszy raz jednak w tv (w bardzo popularnym programie) usłyszałam, że należy się nam prawo do pochowania dziecka... nie tylko tego urodzonego po 22 tygodniu, ale też nasze fasolki... to ważne, aby o tym głośno mówić.

Ściskam Cię mocno :przytul:

Offline aadaa

  • Ada
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3770
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06/09/2008
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #32 dnia: 10 Lutego 2009, 10:29 »
faktycznie tylko naświetlają ale to i tak dobrze - wiem ze to lza w porownanio do morza przez nas wylanego ale ... dobre to niz nic


B .: 02/06-2010    K.: 20/06-2012

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #33 dnia: 10 Lutego 2009, 10:53 »
No wiem, wiem...

Ważne, że cokolwiek o tym powiedzieli.

Jedyne co bardzo mi się podobało, o czym mówili, to o tym, że denerwujące jest jak otoczenie mówi "jesteście jeszcze mlodzi, to był tylko płód..." itd.



Offline Maja

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 34378
  • Płeć: Kobieta
  • bono animo es
  • data ślubu: 28 sierpnia 2004r.
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #34 dnia: 10 Lutego 2009, 10:57 »
Dziewczyny, może nie mnie się wypowiadać w tym temacie ale mnie jako osobę z boku denerwują teksty tego typu.

Nie mogę pojąc skąd tak płytkie myślenie u innych, najgorsze jest jednak to, że najczęściej ten brak wyczucia cechuje ludzi posiadających własne dzieci  ::) tak przynajmniej ja zauważyłam.


Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #35 dnia: 10 Lutego 2009, 11:34 »
Tak Maju, dokładnie. Najcześciej takie rzeczy mówią ludzie, którzy mają już dzieci.

Ja wiem, że oni pewnie chcą dobrze, ale poprzez takie bagatelizowanie problemu jakim jest strata dziecka powodują że w takiej sytuacji człowiek się jeszcze bardziej denerwuje i wkurw***.




Offline Netula

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5891
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.10.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #36 dnia: 10 Lutego 2009, 12:42 »
oj wiecie co..Macie racje! Ja mam kolezanke w pracy ktora z drugim jets w ciazy i to wlasnie jej slowa najbardziej mnie zranily..a doskonale wiedziala ze stracilam dziecko. NO i te jej zyczenia na swieta "pociechy z dzieci"... Myslalamz e sie pobecze....

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #37 dnia: 10 Lutego 2009, 12:45 »
Nie no "pociechy z dzieci" to przesada... Ja coś bym już jej odburknęła...



Offline Olaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9501
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #38 dnia: 10 Lutego 2009, 14:08 »
Wiecie co, na początku strasznie mnie wkurzało gadanie pt.:
Jesteście młodzi, wszystko przed Wami, macie jeszcze czas, jesteście zdrowi więc cośtam....ect.

Teraz z perspektywy czasu, wiem, że nikt nie chciał źle. Ktoś wypowiadając te słowa ma dobre intencje, tylko niestety nie zdaje sobie sprawy jak odbierze to osoba po stracie. W ciąży po stracie zmienia się pogląd na wiele spraw, ale to zależy od indywidualnej psychiki i podejścia każdej z Nas...
Ja np. potrafię teraz trzeźwo spojrzeć na to, co przeżyłam wcześniej. Zamknąć ten rozdział i żyć dalej, cieszyć się tym - co mam, co dane mi jest w danej chwili - zdrowa ciąża, która ma się ku końcowi. Nie każda potrafi-tak jak ja pogodzić się z poronieniem, ale nie uważam, że należy mnie za to potępiać. Ja po prostu wiem, że tak bywa, tak się może zdarzyć z przyczyn często zupełnie niezależnych ode mnie.

Strach towarzyszył mi do końca I trymku i to uważam za zupełnie normalne. Później nie miałam już podstaw do obaw.

Netula, tej Twojej koleżanki nie będę oceniać, bo nie wiem co miała na myśli..Nie wykluczam kompletnej bezmyślności.  ::)
There is no such thing as an ending. Just a new beginning...

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #39 dnia: 10 Lutego 2009, 14:18 »
Ola jak ja będę już w tym miejscu co Ty, to też moze będę potrafiła zamknąć ten rozdział, pewnie będę się cieszyć że tym razem skończyło się to normalnym porodem a nie zabiegiem w szpitalu czy samotnym poronieniu w domu.

I nie piszę oczywiście niczego złośliwie czy jak, po prostu na tym etapie co ja teraz jestem, to jak dla mnie cały czas jest ten sam rozdział. Nie mam jak się od niego odciąć bo i jak? Nie potepiam absolutnie :) nie takie moje intencje tego posta :)

Ale mam nadzieję, że przyjdzie mi być w tym samym miejscu co Ty i że również będę tak myślała.

Narazie, gdy pomyślę że termin porodu miałabym w okolicach 14 lutego to w tej chwili nie potrafię myśleć o tym spokojnie, myślę o tym tak, jak wtedy po poronieniu. Choć już myślałam, że wszystkie moje odczucia się unormowały, to teraz jednak one o sobie przypominają.

No i własnie z mojego posta zrobiła się hu*nia, bo wcale nie chciałam sie wyżalać...

Nie bieżcie mnie pod uwagę, musiałam sobie popisać trochę.



Offline Olaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9501
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #40 dnia: 10 Lutego 2009, 14:37 »
Pati, nie chciałam Cię urazić. Jeśli to zrobiłam - przepraszam najmocniej.

Ola jak ja będę już w tym miejscu co Ty, to też moze będę potrafiła zamknąć ten rozdział
I nie piszę oczywiście niczego złośliwie czy jak, po prostu na tym etapie co ja teraz jestem, to jak dla mnie cały czas jest ten sam rozdział. Nie mam jak się od niego odciąć bo i jak? Nie potepiam absolutnie :)
Doskonale to rozumiem. Naprawdę...Wiem co masz na myśli....

Podoba mi się w Tobie nie załamywanie rąk, nie siedzenie biernie i rozpamiętywanie, tylko szukanie przyczyny...Nie płaczesz nad swoim losem - tylko działasz. Zobaczysz Pati, po powrocie z Sahary zadomowi się u Ciebie mały Arab tudzież Arabka  :-*
There is no such thing as an ending. Just a new beginning...

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #41 dnia: 10 Lutego 2009, 14:57 »
Ola ja nie miałam niczego złego na myśli. Naprawdę  :-*

I wcale mnie nie uraziłaś, ja rozumiem Ciebie. Jeszcze to do mnie ogólnie nie dociera, ale jak mi sie uda donosić szczęśliwie ciąże to pewnie będę myślała tak jak Ty.

Narazie, wiesz jak jest... Zresztą mój cały poprzedni post odzwierciedla mój humor i moje aktualne uczucia :)

Ola normalnie przy Twoim ostatnim zdaniu uśmiech mam od ucha do ucha :) Oby się spełniło :)



Offline KAHA

  • Przyjaciele
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5295
  • Płeć: Kobieta
  • Denique non omnes eadem mirantur amantque
  • data ślubu: 11.09.1999
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #42 dnia: 10 Lutego 2009, 14:59 »
Wiecie, a ja myślę, że ludzie...którzy próbują rozmawiać z rodzicami po stracie gadają głupoty, bo zwyczajnie nie wiedzą co powiedzieć. Chcą pocieszyć i wychodzi jak wychodzi. A wystarczy przytulić i nie powiedzieć nawet słowa. Nie umiemy pocieszać - niestety....omijamy temat śmierci głupimi pocieszeniami, dodatkowo ranią słowa personelu w szpitalu....bo jak ktoś stracił dziecko - to dopiero wówczas dowiaduje się, że tych strat wokół jest dużo, że ta znajoma ...i ta kobieta i ta....boimy się o tym mówić, jakby to była zbrodnia. Ja w pewien sposób rozgrzeszam personel ze szpitala, lekarzy też - przecież jak dowiadujemy sie o tragedii obcej osoby z tv czy radia, to przechodzimy nad tym do porządku dziennego, czasamy nawet nie poświęcimy takiej tragedii chwili zadumy. W szpitalu jest podobnie, ktoś poronił, ktoś stracił dziecko - trzeba sie zająć kobietą od strony medycznej...wszak dziecko odeszło....już nie da sie mu pomóc....Ilu jest ludzi, którzy patrząc na śmiertelny wypadek drogowy, czy po usłyszeniu inforamcji w mediach o tragedii - zatrzyma się na chwilę w swoim szybkim życiu i pomodli za ofiary....myślę, że niewielu..to samo w szpitalu...jeden lekarz powie dosadnie a drugi delikatnie wytłumaczy....nie ma się co dziwić...przynajmniej ja się nie dziwię. Bo nasza strata jest naszą tragedią....czy płaczemy nad zmarłą siostrą, żoną czy babcią ginekologa, która robił nam zabieg. Nie płaczemy - prawda? I albo wiedząc o tym powiemy mu jak nam przykro albo zupełnie to zignorujemy....

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #43 dnia: 10 Lutego 2009, 15:10 »
Wiesz KAHA, po części masz rację w tym co piszesz.

Lekarz muszą mieć swoją "znieczulicę" bo sami by nie chodzili do rpacy tylko płakali czy się załamywali bo kolejna kobieta poroniła...

Ale uwierz mi, jak ja byłam w szpitalu na zabiegu to czułam się:
a) jak worek ziemniaków
b) jak głupia krowa bo pielęgniarki nie mogą sobie poczytać gazet...
c) jak popychadło

Brak szacunku ze strony pielęgniarek był powalający...

Nie oczekuje żeby pielęgniarki siedziały mi przy łóżku i głaskały po głowie, ale trochę szacunku dla tragedii innych ludzi się należy.

Ps. ja niestety jak usłyszę, że ktoś zmarł to niestety poleci mi kilka kropel łez. Choćby to była osoba, której nigdy nie widziałam i pierwszy raz o niej słyszałam...



Offline Olaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9501
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #44 dnia: 10 Lutego 2009, 15:17 »
A Pati....a stwierdzenie "w czepku urodzony/a" nabierze u Ciebie innego sensu..
W turbanie w sensie  ;D

Ja miałam farta w szpitalu, zabieg poprzedzony rozmową z ginekologiem, pielęgniarki miłe i ogarnięte.
Wiecie, dla nich to nie jest "nic nowego", nie można od lekarzy wymagać traktowania Naszej straty personalnie.
Kiedy babka z izby przyjęć bez emocji przekazywała info, że mają pacjentkę z poronieniem w toku - mówiła to bez emocji...
Ja byłam przerażona, załamana i nie pamiętam co jeszcze...
To tylko lekarze, nie rodzina, przyjaciele..itd

Nie mniej jednak, czasem sposób przekazywania informacji i znieczulica razi w oczy  ::)
There is no such thing as an ending. Just a new beginning...

Offline KAHA

  • Przyjaciele
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5295
  • Płeć: Kobieta
  • Denique non omnes eadem mirantur amantque
  • data ślubu: 11.09.1999
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #45 dnia: 10 Lutego 2009, 16:05 »
Widzisz Pati - dobry z Ciebie człowiek, a niewielu takich. Ja przestałam się dziwić, poznałam i wspaniałych i takich sobie lekarzy...pielęgniarki...salowe....już nie rozmyślam nad tym, nie roztrząsam..przyjmuję tak jak jest...bo co ja mogę zmienić. Każdy problem, kłopot i ból jest mój, nie wymagam aby ktoś go współczuł wraz ze mną. Miło, jak ktoś usiądzie obok ..i powie...wiem, że boli....że ukojenie potrzebuje czasu....a jeśli nawet będę w swoim bólu sama....to cóż....potrzebny na ukojenie czas i tak minie...czy będę sama czy z kimś u boku. Tonęłam zapamiętując się w tym co było, ale nie utonęłam i dziś jestem z tego dumna. Jak to mówią alkoholicy z AA, jestem "trzeźwa"....i niech tak zostanie.

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #46 dnia: 10 Lutego 2009, 16:06 »
Ja mam podobne odczucia jak Patrycja. Niestety na Pomorzanach, gdzie miałam zabieg czułam sie POTWORNIE. Z początku leżałam na sali z dziewczynami na końcowkach ciąży gdzie dzień i noc słyszałam bicie serc ich dzieci (KTG)- powiem tylko, że to był weekend i zupełne pustki na oddziale... dziewczyny mogły leżeć gdzie indziej  :-\, później leżałam z dziewczyną z "poronieniem w trakcie"... to była niedziela, przyszedł ksiądz i co? Zyczył nam zdrowych dzieciaczków  ??? Mógłby chociaż zorientować się kto leży na sali... Lekarze na obchodzie nie pytali się o moje samopoczucie- omawiali "przypadek" studentom... worek ziemniaków jak nic... a wystarczyło po prostu dobre słowo. Te otrzymałam jedynie od jednego lekarza (dr Malecha) i od salowej.

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #47 dnia: 10 Lutego 2009, 16:15 »
Jedynie co nam pozostaje, to nie brać tego wszystkiego do siebie... W jakiś sposób ta znieczulica musi dotknąć i nas, żebyśmy były obojętne na pieprzenie głupot i zachowania innych ludzi.

U mnie jak pielęgniarki zachowywały się jak księżniczki to na lekarzy złego słowa nie moge powiedzieć... Byli mili i naprawdę to jest to, co jedynie dobrze wspominam ze szpitala - o ile oczywiście można coś z tego dobrze wspominać...

Acha i ja w Zdrojach leżałam w pokoju z dziewczyną, która była w ciąży w 15 tygodniu. Wrzucanie wszystkich do jednego wora nie jest dobre... Ona przyjechała tylko porobić badania do szpitala, a ja... Ale na szczęście ta dziewczyna była na tyle wyrozumiała, że przez większość czasu nie było jej w pokoju... Albo po prostu lezała czytając książkę nie narzucając swojej obecności...



Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #48 dnia: 12 Lutego 2009, 08:01 »
Czytam ten watek z lezką w oku bo jako wrazliwa osoba, jestem wrazliwa tez na losy innych.

Nie przezylam takiej tragedii, ale mialam zagrozenie poronienia i w pewnej czesci znam ten strach ::)
 
Zgadzam sie, ze wrzucanie kobiet z zagrozeniem poronienia, po poronieniu i ciezarnych szykujacych sie do porodu to istna paranoja.

Na moich oczach ronila kobieta, ktora lezala w tej samej sali co ja, a kiedy bylo "juz po wszystkim" przyszla polozna i pokazala krwawy zlepek ::) mowiac, ze to plod ::) ::)
Przeplakalam pol dnia, pomimo, ze poronila calkiem obca mi osoba ::)
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #49 dnia: 12 Lutego 2009, 08:42 »
 :( :( :( :(
Aniu to straszne co napisałaś...
jak można być takim potworem...

Offline aadaa

  • Ada
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3770
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06/09/2008
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #50 dnia: 12 Lutego 2009, 08:57 »
smutek lzy i jeszcze raz smutek - jak ktos sam tego niedoswiadczy to nie zrozumie ( nie zycze nikomu nic zlego ) ale ogolnie w szpitalach niestety jest znieczulica i traktuja cie masowo - bo niestety takie pacjetki njaczesciej sa jednodnniowe - dzisiaj jestes a jutro Cie nie ma ... niestety

Ale trzeba się trzymać i nie poddawać - załóżmy płaszcz anty ludziom, którzy nie rozumieją i głowa do góry bo po co tracić czas na  ....
B .: 02/06-2010    K.: 20/06-2012

Offline KAHA

  • Przyjaciele
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5295
  • Płeć: Kobieta
  • Denique non omnes eadem mirantur amantque
  • data ślubu: 11.09.1999
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #51 dnia: 12 Lutego 2009, 09:42 »
Straszne.....ja na miejscu tej roniącej pokazałabym gdzie raki zimują...przecież tak nie można!!!! To jest wbrew przepisom!!! A lekarze wiedzieli, że zaczęła rodzić? Z pełną świadomością zostawili ją na sali chorych? Który to szpital kochana.......jestem w szoku....

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #52 dnia: 12 Lutego 2009, 09:53 »
Kaha u mnie też na sali dziewczyna roniła... na szczęście nikt nic jej nie pokazywał... dramat...

Offline KAHA

  • Przyjaciele
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5295
  • Płeć: Kobieta
  • Denique non omnes eadem mirantur amantque
  • data ślubu: 11.09.1999
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #53 dnia: 12 Lutego 2009, 09:55 »
Brak mi słów....

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #54 dnia: 12 Lutego 2009, 11:22 »
Wiecie co, ale to zależy jeszcze który to był tydzień. Jak ja za drugim razem roniłam w domu, to było ok 6 tyg to cały czas siedziałam na kibelku bo inaczej nie dało się wytrzymać, najpierw podłożyłam papier, bo chciałam widzieć co wyleci. I wiecie co, mi się zdawalo że było tam takie coś uformowane na małą fasolkę... Powiedziałam o tym mojemu lekarzowi, ale powiedział że to nie możliwe, że w tych tygodniach to są milimetry i tego tak nie widać. To były jedynie skrzepy krwi. Więc może ta położna bezduszna źle powiedziała?

A zresztą, no niestety... U mnie jak na złość jak ja wychodziłam wieczorem ze szpitala to wtedy była zmiana pielęgniarek i wszystkie były miłe...



Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #55 dnia: 12 Lutego 2009, 11:53 »
ricardo, obojetnie co "To"  bylo utkwi mi w pamieci na cale zycie ::)

Straszne.....ja na miejscu tej roniącej pokazałabym gdzie raki zimują...przecież tak nie można!!!! To jest wbrew przepisom!!! A lekarze wiedzieli, że zaczęła rodzić? Z pełną świadomością zostawili ją na sali chorych? Który to szpital kochana.......jestem w szoku....

Lekarka zostala poinformowana o fakcie, ze "COS sie dzieje" (slowa pielegniarki), ale nie zajrzala do tej kobiety nawet. Szpital w Katowicach, trafilam tam z pracy i nie znalam szpitali w KTW, ale wiem, ze chodzby nie wiem co juz tam moja noga nie postanie.
Inna sprawa byl lekarz, ktory mnie przyjmowal, po badaniu powiedzial do mnie " Juz dzisiaj trzy takie jak Pani byly i robote mialem...3 zabiegi po kolei" ::) ::)
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline Netula

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5891
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.10.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #56 dnia: 12 Lutego 2009, 12:30 »
ehh jak ja sie ciesze ze trafilam do Lublinca do szpitala...Tam mialam super opieke i z niczym nie bylo problemu. Dostalam sie do pokoju z dziewczyna ktora martwe dziecko rodzila....Pielegniarki zostawily mi obiad i jak bylam po zabiegu i moglam jesc podgrzaly mi go...Ordynator wszytko wytlumaczyl co i jak...
Zgodze sie tu z ricardo ze jak sie jest juz po poronieniu w upragnionej ciazy to troszke inaczej patrzy sie na poronienia.Ja zaczynam 8 cykl walki o dziecko i nie jets mi latwo.... Dzis dostalam @ wiec w sobote przebadam hormony. Ehh brzusio boli i tylko modle sie by wymioty nie przyszly.....

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #57 dnia: 12 Lutego 2009, 12:39 »
ricardo, obojetnie co "To"  bylo utkwi mi w pamieci na cale zycie ::)
Lekarka zostala poinformowana o fakcie, ze "COS sie dzieje" (slowa pielegniarki), ale nie zajrzala do tej kobiety nawet. Szpital w Katowicach, trafilam tam z pracy i nie znalam szpitali w KTW, ale wiem, ze chodzby nie wiem co juz tam moja noga nie postanie.
Inna sprawa byl lekarz, ktory mnie przyjmowal, po badaniu powiedzial do mnie " Juz dzisiaj trzy takie jak Pani byly i robote mialem...3 zabiegi po kolei" ::) ::)

No pewnie, takie widoki niestety tkwią w naszej pamięci...
W takich przypadkach, kiedy do kobiety nie przyjdzie ani lekarz ani pielęgniarka to kobieta naprawdę czuję sie opuszczona no i ciężko jest mi to wytłumaczyc nawet jak się czuję... Po prostu źle...
Ja na swoim przypadku mogę napisać, że po moim zabiegu nie przyszła do mnie żadna pielęgniarka sprawdzić czy się wybudzam, jak sie czuję po narkozie... nic. Dobrze, że był ze mną mój mąż, bo gdyby nie on to sama nie wiem jak bym sobie poradziła... On musiał chodzić i o wszystko pytać się pielęgniarki czy ja mogę już to, czy mogę wstać, no o wszystko musiał się pytać. A jak pielęgniarki oczywiście z łaski coś odburkiwała to R. się już wkurzyl na maksa i zjechał pielęgniarkę od góry do dołu, że się nic nie interesują pacjentami...

Lekarz świnia - nie powinno się mówić takich rzeczy...

Dzis dostalam @ wiec w sobote przebadam hormony. Ehh brzusio boli i tylko modle sie by wymioty nie przyszly.....

Netula mnie też już brzuch zaczyna boleć, wiec na dniach dostanę @


A dzisiaj  mi się śniło, że byłam 3 raz w ciąży i 3 raz poroniłam... To dopiero hu*jnia... Wkurzyłam się nieźle. Ale dobrze, że to tylko sen...



Offline Netula

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5891
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.10.2007
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #58 dnia: 12 Lutego 2009, 16:20 »
ricardo przynajmniej wiemze nowy cykl sie zaczął i mzoe cos wiecej sie dowiem o swoim organizmie;)

ortografia
« Ostatnia zmiana: 19 Lutego 2009, 15:46 wysłana przez liliann »

Offline toscansun

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1697
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31.05.2008
Odp: Ciąża po stracie....
« Odpowiedź #59 dnia: 12 Lutego 2009, 19:47 »
Przykre jest to, co piszecie, z tym podejściem personelu medycznego do tematu poronienia.
Moje doświadczenie też jest niemiłe... jak pojechałam na zabieg do szpitala (ginekologiczny w W-wie), czekałam na przyjęcie ok 4 godzin, po czym się okazało, że nie ma miejsc i odesłano mnie do innego... ale nie w tym problem...przyszedł ordynator, trochę się tłumaczył, że wysyłają mnie do swojej filii i mam się nie martwić...ja na to, że nie jest to powód do radości (już mnie nerwy trochę poniosły), a on, że właśnie trzeba się cieszyć!!! bo wg niego: "jak coś nie rokuje, żeby się nauczyło wlazł kotek na płotek, to natura sama eliminuje"...
natomiast jak już dotarłam do szpitala, gdzie miałam zabieg, dostałam najpierw oksytocynę i kazano mi leżeć kilka godzin, przyszedł lekarz i powiedział, że jak będzie "takie chlup" to mam to zgłosić i zaczną zabieg (miałam poronienie zatrzymane)...
jak teraz o tym wszystkim myślę, to trochę mniej emocjonalnie, ale wtedy...dobrze, że nie byłam z tym sama:)
Hania 24.11.2009 r.    Klara 26.04.2011 r.    Gabrysia 25.02.2014 r.