Witam

Nie odzywałam się dość długo, ale żyję jeszcze hihi tzn żyjemy i to ciągle w dwupaku

Tak więc kobitki dortwałam prawie do terminu - jutro magiczna data,
8 kwiecień a mnie nic nie bierze....
Jedyne objawy to twardnienie brzucha ale to norma podobno, więc nastawiam sie na opóźnienie....
Przeczuwam, ze wielki dzien nastapi na swięta, czego strasznie nie chciałam... ale teraz to wszystko mi jedno, byle tylko juz mieć Juleczkę

Jutro wybieram sie do pani gin, moze dowiem się czegos więcej

U mnie taka piękna pogoda, że chce się życ, ugotowałam juz zupkę z rana, żeby potem miec luzik.
A oto fotka sprzed 2 tygodni, teraz brzuszek dalej urósł, w ogóle rosnie jak szalony

