A ja się wściekłam. Wybrałam się do Arkadii - jednego z większych centrów handlowych w Wawie.
Umówiłam się z mężem, że jak wybiorę coś to przeleje mi tyle ile będzie trzeba, tzw. system money on demand.
Zlazłam się niemiłosiernie i co: d..upa, nic nie kupiłam. szukałam spodni, ale wszędzie są rybaczki i tak jak długość 7/8 uwielbiam to 10 cm nad kostkę to już nie koniecznie, w takim fasonie nie da się dobrze wyglądać. Jak znalazłam w końcu jedną jedyną parę, w rozmiarze (uwaga) 34, to ledwo przecisnęłam przez łydkę, a w tyłku mi wisiała. FAK FAK FAK