metuś, Doris, aadaa, Lara_Croft, KashDar Witam ciepluto!!
Dzień ślubu na początku nie był jakiś niezwykły, wstaliśmy rano żeby na 7 pojechać do kościoła do spowiedzi. Po musieliśmy zaczekać na księdza, któł ranne msze, żeby starsi podpisali dokumenty, a my uregulowaliśmy należności

W międzyczasie pojechaliśmy na cmentarz do dziadków zapalić świeczki.
Po powrocie z kościoła wskoczyłam do wanny, potem dekoracja bramy, na szczęście sąsiad pomógł dmuchać balony

i na 10 do fryzjerki.
Usiadłam na fotelu i ... jedyne o czym marzyłam to zamknąć oczy i usnąć. Po przygotowaniach do wesela byłam strasznie zmęczona, niewyspana. Ehh na nic nie miałam ochoty, a na pewno już nie na całonocną zabawe
Na szczęście moja fryzjerka się zorientowała co jest grane i zostałam poratowana mocną kawką

W momencie gdy fryzura była już prawie gotowa zapomniałam o jakimkolwiek zmęczeniu, przez które jeszcze pół godziny wcześniej oczy mi się same zamykały.
Potem makijaż, żarty z kosmetyczką i narzeczoną brata, która właśnie przyszła się czesać.
O 13.30 wyszłyśmy z siostrą- świadkową z salonu uczesane i umalowane.
Spojrzałam na zegarek w samochodzie i szok. Coo?? Już 13.30?? Pojawiły się szklanki w oczach, dotarło do mnie, że to prawie już, że za kilka godzin będziemy stali przed ołtarzem.
"Sis nie wygłupiaj się, sis makijaż" próbowała ratować sytuację Dominika.
Po powrocie do domu czekał na nas samochód do dekorowania, poszło szybko i sprawnie. Ale jak się później dowiedziałam Rafał musiał poprawiać jak kierowca do niego dojechał

W międzyczasie na podwórko zajechał samochód. Kamerzysta. Jak to już? "A był pan u Młodego?" "Nie" "Ufff, to niech się pan wraca"

Czas na ubranie się. Najpierw sis i mama. Potem ja.