Czytam sobie tutaj Wasze posty i tak się zastanawiam czy ja dobrze zrobiłam.. W moim mieście nie ma takiego wyboru kamerzystów i fotografów jak w Poznaniu, Szczecinie czy Warszawie. Poza tym nie bardzo miałam czas, żeby szukać kilka tygodni, bo jak się za to wzięłam to był już koniec stycznia. Dlatego też wynajęłam fotografa i kamerzystę w jednym po przejrzeniu kilkunastu zdjęć. Po pierwszym spotkaniu byłam mile zaskoczona profesjonalizmem tego gościa, który jest... w moim wieku! Opowiedział ile lat już się tym zajmuje, przyniósł cztery dvd z nagranymi przez siebie weselami, kilkaset zdjęć i spodobało nam się. Dlatego bez wahania zaklepaliśmy sobie u niego termin. A teraz sobie mejlujemy co jakiś czas i wymieniamy sugestie dotyczące plenerów i pomysłów. Przede wszystkim sposobało mi się to, że jego zdjęcia były takie dynamiczne, żywe i ciekawie zaaranżowane. Tramwaj, budka telefoniczna, plener nad jeziorem z burzowymi chumrami w tle. To mnie ujęło. Z kolei filmowanie jakoś tak mnie nie podnieca - nigdy nie lubiłam oglądać tzw. "scen rodzinnych", które namiętnie kręci mój ojciec i mimo, że obejrzałam naprawdę bardzo dużo wesel (demówek innych firm), to wydaje mi się, że - bez urazy - nie da się nic ciekawego zrobić z zabawy weselnej. Po prostu się tańczy, pije, je i co tu można montować? Bardziej na filmie zależy moim rodzicom - ja bym tylko chciała mieć ładny teledysk z kościoła i przygotowań. Ale myślicie, że skoro ten "mój" fotograf-kamerzysta przez to, że jest taki "2 w 1" ma minusa za to? Czy dobrze zrobiłam, że go wzięłam? Zapytanie go na czym pracuje zupełnie nie przyszło mi do głowy.. zresztą co by mi dało, gdyby powiedział markę i model aparatu czy kamery? Laik jestem w sumie..