no tez jestemszczesliwa ze nic gorszego, ogolnie jakos to do mnie niedociera co sie stalo. Dzis rano juz warga wygladala o wiele lepiej wiec do soboty sie wygoi napewno. Eh ciezki dzien dzisiaj, w pracy ciagle cos, w miedzy czasie mialam rozmowe o prace, ale trudne pytania byly wiec sie nienastawiam specjalnie... najwyzej po slubie bede dalej szukac...az w koncu znajde cos dla siebie. Tym czasem w glowie mammilion spraw ktore trzeba pozalatwiac, niby wszystko najwazniejsze zalatwione, ale taki drobiazki dobijaja czlowieka najbardziej. Do srody musze naszykowac ciuchy na wyjazd, i wszystkie dodatki czekaja w gorzowie, moje slubne rzeczy czesc w gorzowie czesc tutaj. Jeszcze musimy potrenowac troche taniec pierwszy, zeby totalnego bujania niebylo. Zrobic podziekowania dla rodzicow. Ksiege gosci zrobila mi przyjaciolka

W piatek mam jeszcze ostatnie panienskie wyjscie

bo w czwartek mi wypadlo farbowanie wlosow wiec wyjscie odpada. A i jeszcze musze pocwiczyc na keyboardzie utwor dla przyjaciolki na jej slub. Moja wada nieumiem sie uczyc z wyprzedzeniem, najlepiej mi idzie jak mam presje czasu. Taki urok, hehe. Dobrze ze mam awaryjny tydzien przed jej weselem, to mi idealnie starczy
No a tak to niewiem czy mam stres czy nie, hehe. Ogolnie jestem podekscytowana na maksa i juz chce przysiegac Lukaszowi i bawic sie do bialego rana. Sukienke jak zalozylam na przymiarce mialam ochote juz w niej wyjsc, chyba to milosc od drugiego wejrzenia. Za pierwszym razem mi si espodobala, teraz mnie oczarowala

)