Profesjonalista.
Pewnej nocy w trakcie pracy jeden z gości postanowił nawiązać ze mną bliższy kontakt, albowiem stwierdził, że też jest z branży. Najwyraźniej sprawiało mu radość, że mógł sobie postać za konsolą przy dj'u i pobrylować w towarzystwie. Opowiadał mi, że grał kiedys w kapeli i nawet był wokalista, i tak wymiatali na imprezach, że dziewczyny piszczały. To były czasy! Tolerowałem go uprzejmie, gdyż nie był agresywny, czasem mu nawet przytakując. Wreszcie uznał, że nasza "przyjaźń" jest na tyle długa, iż może poprosić o piosenkę dla znajomych. Mówi więc:
- Stary, a zagraj mi "Jolkę, Jolkę" Niemena!
- Ale to nie jest piosenka Niemena
- No jak nie?
- No nie!
- No co Ty p******sz?
- No nie. Ale spoko zagram.
Zagrałem. Pan próbował wczuć się w wokalizy, ale jego znajomość tekstu kończyła się na tytułowym "Jolka Jolka" oraz wyciąganym niemiłosiernie "...eeeeeeemigroooowaaałem...", wreszcie raz jeszcze spojrzał na mnie wnikliwie i pyta:
- To nie jest Niemen?
- Nie!
- Patrz k***a, a dałbym se łeb urwać, że to Niemen
Zamilkł, zamyślił się. Wreszcie twarz jego opromieniała uśmiechem.
- Wiem k***a! Wiem! To Stan Borys!