Pomyliłam go z innym facetem, tłumaczył się że to nie możliwe żebyśmy się wcześniej spotkali gdyż w tym czasie nie było go wtedy w kraju.
Ja twardo upierałam się przy swoim, no bo skąd wiedziałabym jak ma na imię i zawołała bym go po imieniu?
Przez prawie 2 m-ce byłam pewna że to on, aż do momentu gdy "oryginał" przeszedł koło nas 1 listopada na cmentarzu.
Możecie wyobrazić sobie moja minę.
