za nami kolejna podróż samolotem
i Tymek znowu spał

wiem, że ciężko dobrać lot do drzemki dziecka, nam, wyszło przypadkiem, ale uważam, że to świetne rozwiązanie!
Weszliśmy na pokład, gwar, szum, dużo ludzi - Tymek się wiercił, nie chciał siedzieć przypięty do mnie, ale jak tylko samolot potoczył się na lotnisku - dziecko od razu spokojne.
Jak zaczął się wzbijać w górę - Tymuś zasnął od razu.
Przespał prawie cały lot, obudził się 20 minut przed lądowaniem.
Lądowania się obawiałam, ale okazało się, że niepotrzebnie. Tymek jest za mały na ssanie cukierka (powinno pomóc przy udczuciach zmian ciśnienia), więc sobie zatykaliśmy uszka

Tymkowi się podobało, sam klepał się w uszy

nie zakwilił ani razu!