ostatni post nie powinien być w tym wątku

Zapomniałam Wam napisać jak było z tym spadochronem

Jak byliśmy już na łódce, a moi znajomi polecieli już do góry to powiedziałam panu żeby ich czasem nie spuszczał do wody, bo wzięli oni ze sobą aparat. Pan oczywiście zrobił to o co poprosiłam ale przy okazji chyba zrozumiał, że ja też chce zabrać aparat do góry i jak już byłam w górze i sobie chwilkę polatałam to pan zaczął mnie ściągać na łódkę, a ja drę się do niego czego nie wrzucił mnie do wody

więc on szybko stanął przez co lina poluzowała się, a ja wpadłam do wody ale tak konkretnie

świetne uczucie

ale najfajniejsze jest to, że zaraz ruszył więc automatycznie po naprężeniu liny powinnam wzbić się w niebo, a ja miałam takie uczycie jakby mnie ktoś złapał z tyły (jak rekin na filmie) i ciągnął z cały sił. Wydawało mi się, że to ja się oddalam od łódki, a nie ona ode mnie. To ciągnięcie było z taką siłą, że gdyby nie uprząż to bym chyba zgubiła gatki



a tu się wszyscy ze mnie śmiali, że się posikałam z wrażenia


dla wyjaśnienia napiszę, że to woda z moich ciuchów
