dziekuje Wam dziewczyny za wsparcie..duzo by nie brkakowalo ale slubu by nie bylo. Marek tak nabroił
(nie pytajcie co zrobil bo nie chce o tym pisać..powiem tylko ze nie chodzilo o inn kobiete) ze rzuciłam mu pierścionkiem zareczynowym w sobote jak bylismy u tesciowej i pojechalam na noc do szwagierki. Przyjechala rano..musileismy odebrac obraczki..pojechalam..w kkoncu zamowione to bez wzgledu na wszystko musimy odebrac( moja okazala sie troche za mała,wiec zostawiłam jeszcze do poprawki)po czym pojechalam do tesciowej na kawę..
on pojechal na mecz swojego brata i przyjechal z bukietem roz..rozplakalam sie..mowi:
-przepraszam..
ja mu na to.
-.to za mało..
był zły, tego sie nie spodziewał..on oczekiwal euforii, a ja słów- to sie nigdy nie powtorzy..wiec mówie mu..
-jezeli jeszcze raz tak sie zachowasz, odejde..bez wzgledu na to czy bede juz Twoja zoną, czy też nie..
zdziwił się no i juz nie byk taki szczesliwy..a ze akurat zadzwonila moja mama, to jej powiedzialam co sie stało..od razu wzięła go do telefonu..i dała wykład..na to sie wkurzył najbardziej..a ja to zrobilam celowo..bo on wie, ze moja mama go uwielbia i wiem ze nie chce jej zawieść..a ja się muszę asekurować:-)
Vonka..wiec jak widzisz samopoczucie mam kiepskie
na szczescie udalo juz mi sie kucharki, menu i liste zakupow dopiac na ostatni guzik
kupilismy i zawieźlismy do Chojnic wódkę
zamówilam bukiet, butonierki, kwiat we włosy i bukiet dla świadkowej
no i etraz czekamy na poprawke mojej obraczki..
umowilam sie z MArka kolega c ma stragan na rynku, ze przygotuje nam wszystkie warzywa zgodnie z lista i tylko odebrac przyjecdziemy dwa dni przed slubem
czyli kolejne rzeczy do odhaczenia, choc tyle na pocieszenie
