przez to zamieszanie prawie przegapiłam Twoją relacyjkę.
O mało Cię nie poznałam. Zaczęłam zastanawiać się czy byłam w Twoim odliczanku 
He he dobre

A twój ślubik Basiu już tuż tuż:)
Dziewczyny szczerze mówiąc to bycie żoną jest troszkę męczące i czasochłonne

Nie mam czasu na forum
Opiszę wam może tak szybciutko kilka naszych wpadek

Pierwsza śmieszna rzecz przytrafiła się nam podczas zakładania sobie obrączek. O mało nie wybuchnęłam smiechem !!!
Tak więc przysięga przebiegła w skupieniu i powadze, a zakładanie obrączek już z uśmiechem na ustach

Więc kościelny podaje Krzysiowi tackę z obrączkami. Ten porywa SWOJĄ wielką obrączkę i wkłada mi ją na palec !!!!!!!!!!! Ja szeptam "Nie ta, nie ta, nie ta", Krzyś nic, dalej wpycha mi ją na palec i nie widzi, że za wielka

Wtedy kościelny mówi spokojnie "Żonie tę mniejszą" i podziałało

Ależ się uśmiałam



Druga już mniej śmieszna rzecz: zapomniałam na smierć mojego bukietu i pojechałam na zdjęcia w plenerze bez niego. Wszystkie zdjęcia są bez bukietu, dobrze, że pani kamerzystka miała parasolkę, więc był jakiś rekwizyt do zdjęć.
Do tego zamówiona na allegro parasolka w razie deszczu przyszła dzień przed slubem, do tego złamana. Dobrze, że deszcz nie padał

Kolejna rzecz to niezapowiedziani goście. Oj zmartwiłam się bardzo jak dwie osoby, które nam odmówiły, przyszły. Jak zobaczyłam ich pod kościołem to się nogi pode mną ugięły. Na szczęście nie robiliśmy winietek i pani z lokalu powiedziała, że zmieszczą się spokojnie. Jedynym ich usprawiedliwieniem jest to, że mają po 70 lat, więc może nie rozumieją, że teraz są potwierdzenia i miejsca w lokalu sa policzone.
Poza tym było super

Wszystko poszło tak jak sobie zaplanowaliśmy. Lokal okazał się super, panie kelnerki bardzo miłe, a przy rozliczeniu nawet rabacik dostaliśmy.
No dobrze, a teraz troszkę fotek z plenerku










