Styczeń i luty to czas poszukiwań sukienki. Kupowanie katalogów, przeglądanie zdjęć (w tym tych na stronach fotografów) i kolejne chwile spędzone w necie. Jedno co wiem to to, że sukienka ma być biała. Inny kolor nie wchodzi w grę.
10 lutego - targi ślubne w Spodku. Miałam już serdecznie dość, kiedy na jednym ze stoisk z modą ślubą zobaczyłam... JĄ

No... to jest to!!! La Sposa. Dziwne, bo jak oglądałam te modele, to nie zwróciłam na nią uwagi. I tu potwierdza się to, o czym Wy piszecie - suknie są zupełnie inne na zdjęciach niż w rzeczywistości.
23 lutego wizyta w salonie. Ta "moja" w pierwszej kolejności. Kiedy ją na siebie włożyłam - mhm... Nigdy się tak do tej pory nie czułam

Przymierzyłam jeszcze cztery inne, ale stara prawda sprawdza się i w tym przypadku: pierwszy wybór jest zawsze najlepszy.
25 marca - zamówiłam JĄ

Wieczorkiem wkleję zdjęcia
