Tak, to byliśmy my, cała nasza klatka zeszła z wiadrami i wynosiliśmy wodę z garażu i piwnic, mimo, że garaż nie należał do nikogo z nas

Dopiero koło północy przyjechała straż z pompą, ale my już mieliśmy wody tylko po kostki, więc luzik był. Najlepsze było, że gdzieś dalej poszła rura i system kanalizy nie działał i cała deszczówka zamiast spływać kanałem, wracała studzienkami prosto do naszej klatki, więc to była robota głupiego. W piwnicach mieliśmy worki z piaskiem - dzieciaki robiły worki, dorośli wynosili wodę i było przy tym pełno śmiechu

Ogólnie mamy bardzo zgraną klatkę
