oj dziewczyny, Chylińska nie zmyślała, ona poprostu użyła dosadnych słów i pisała będąc pewnie w koszmarnej formie
ja się z nią zgadzam i nie boję się tego napisać, ani do tego przyznać
ale prawdą jest również to, że wszystko zależy od dziecka
mój Mikołaj niestety też dał nam popalić
ważne jest jednak to, by podkreślić, że dziecko nie "drze ryja" bez powodu
my mieliśmy 4,5 m-ca kolki, tak mówili lekarze, a potem okazało się, że w pupie zrobił się nam ropień
kiedy zbiera się ropa-bardzo boli, a on miał jej aż 5 cm!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
chirurdzy byli zaskoczeni, wzięło się to znikąd ( pytałam! )
4 godziny robił codziennie kupy, po tych 4 godzinach płaczu była maleńka kupka, przed każdym pierdnięciem płakał!!!!!!!!!!!
wszyscy mówili kolki, niedojrzały układ pokarmowy, faszerowałam go syropami na jelita i przeczyszczającymi i miałam często serdecznie dość, a to był ropień no i równocześnie kolki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
płakałam razem z nim i choć nie miałam problemu z piersiami, tzn. z ropieniami itd. miałam za mało pokarmu, i też walczyłam z tym
brakowało sił, chęci do czegokolwiek, spałam po 2 godziny na dobę i czasami musiał mąż zabrać mi go z rąk, bo już byłam u kresu, to jednak teraz z perspektywy czasu wiem, że zgodziłabym się przeżyć to jeszcze raz, bo warto
Chylińska też tak później zacznie myśleć!
na to trzeba czasu, momentu na złapanie oddechu
pierwszy uśmiech, a potem świadome szczerzenie bezzębnych dziąseł ukoi cały ból, uciszy każdą złość
a potem.... no cóż bolesne ząbkowanie
zdążyliśmy wyjść ze szpitala, po operacji, zaczęło się ząbkowania
i znowu ból, znowu krzyk, płacz
a moje nerwy?! każdy grymas dziecka wywołuje u mnie stres, bo przecież może znowu zbiera się ropa? tfu, tfu......
i tak już będzie do końca, bo to jest macierzyństwo, a nie kolorowa kartka w gazetce
poza tym jak patrzę na zdjęcia roześmianego Misia, to wiem, że nikt nie domyśla się ile razem przeszliśmy
Chylińska zapomni, a teraz miała poprostu odwagę to z siebie wyrzucić i nie miejcie jej tego za złe, napisała prawdę, jej prawdę, niejedna mama się pod tym podpisze, i niejedna, która tego nie przeżyła, tego nie zrozumie....
pozdrawiam