Witam, moje kochane nareszcie mam chwilę żeby usiąść i podzielić się z Wami moim pięknym dniem.
Na wstępie chciałam Was bardzo przeprosić , że nie udało mi się dokończyć odliczania do dnia ślubu, ale niestety siła wyższa nie dała mi takiej możliwości.
a więc zaczynamy od początku:
Piątkowy dzień zleciał bardzo spokojnie bez zadnych nerwów, rano kończyłam dekorację sali, dopinanie ostatnich szczegółów, poszliśmy spać koło 24, humor troszkę miałam nieciekawy, bo cały piątek było zimno i cały czas padał deszcz, więc zupełnie przestałam liczyć że sobota będzie ładnym dniem, jednak na wszelki wypadek wystawiłam buty za okno

Rano w sobotę po przebudzeniu, od razu miałam uśmiech na ustach jak zobaczyłam jaka jest pogoda za oknem, słońce świeciło jak w najcieplejszy lipcowy dzień

Na godzinę 11 pojechałam do fryzjera, koniecznie chciałam mieć rozpuszczone włosy, ale niestety postanowiłam je spiąć, właśnie ze względu na upalny dzień, bo wiedziałam że i tak rozpuszczone proste włosy nie utrzymają się długo,a już wolałam mieć spięte niż rozpuszczone pokręcone każdy w inną stronę.
u fryzjera czekała już na mnie moja świadkowa i siostra, spędziłyśmy tam 3,5 godziny łącznie z makijażem, po wszystkim w samochód i w drogę do domu ubierać się...........
cdn...