Piątek Wstałam raniutko i biegiem na pazurki. Troszke posiedzialam i wyluzowałam się rozmawiając z dziewczyna która robiła moje pazurki

Po powrocie do domu okazało się, że tata nie zakupił malinek do szampana które mialam zawieźć na sale więc pobiegłam szybko na targowisko i zakupiłam 2 pudełeczka. Mialam też kupić róże na płatki ale się okazało że w kwiaciarni ktoś już wszystkie wykupił a inne w pobliżu były zamknięte

Troszke się zmartwilam ale zadzwoniłam do kwiaciarni która robiła mój ślubny bukiet i pani obiecała, że przy odbiore bukietu coś tam nam da

Ok. południa przyjechali świadkowie i wyruszyliśmy na strojenie sali tzn. przybicie korony i rozłożenie pudełeczek z podziękowaniem dla gości.
korona:

Na 16 pojechaliśmy do mnie do domku gdzie powoli zbierali się drużbowie na robienie korony u mnie. Przyszło kilka osób, mamusia przygotowała jedzonko a ja postawiłam wódeczke

Ponieważ robiło się coraz zimniej a Arkek i świadkowie spieszyli się żeby zrobić u niego korone zabraliśmy się do dzieła. Ja oczywiście n ic nie robiłam bo było mi szkoda pazurków


Po zakończeniu pracy świadkowa wyjeła jakieś szkliwo z auta i odbyło się tłuczenie

a póżniej zamiatałam to wszystko

jakoś mi poszło

kilka osób zostało i później przyjechali moi goscie.
Po kolacji odstawiliśmy przybyłych na pokoje w pobliżu sali i ok. 23 byłam już w łóżeczku pisząc sms z moim przyszłym małżonkiem
