Wreszcie odzyskałam łączność ze światem

Od wtorku wieczorem mieszkamy sobie sami w Radomiu, powoli się urządzamy, ciągle czegoś nam brakuje

Dzień ślubu minął tak szybko, że pewne szczegóły dopiero mi się przypominają. Było jak w bajce. Może nawet lepiej. Jeśli wierzyć gościom wesele się udało. Każdy kolejny komplement na temat wesela z ust gości rekompensował kilka niedospanych nocy sprzed wesela.
Nie umiem znaleźć odpowiednich słów by opisać to co czuję, to jak się czuję jako mężatka.
Kocham inaczej, mocniej, pewniej. Nie ma już mnie i jego, jesteśmy MY

W sobotę prawdopodobnie odbiorę wszystkie zdjęcia, więc jak będziecie chciały to od poniedziałku mogę zacząć relację

A za chwilę coś na zachętę
