nooo, nareszcie siedzę przed klawiaturą i też się wypowiem.
Było cudnie!
A ubawiłem się po pachy opowieściami innych.... (zwykle to ja dużo gadam)
teraz zupełnie inaczej czyta się wypowiedzi, mogąc przypasować sobie nie tylko buzię, ale i expresję osoby...
jedna rzecz nas jednak połozyła na łopatki,
Pani z Cafe Praha przyniosła nam do stołu zbiorczy paragon... bo tak jest jej łatwiej,
zdębieliśmy z Miśkiem, jak wyliczyć kto co zamawiał... niektórzy nawet nie pamiętali nazw tego co jedli...
Zapytałem dlaczego poszczególne osoby (pary?) nie mają osobnych paragonów?
Pani powiedziała pokrętnie, że jak ja sobie wyobrazam, że ona mnie od razu po zamówieniu kasuje...
chyba nie ma to nic wspólnego z naliczaniem każdemu... albo ja nie kumam
próbowaliśmy z MIskiem dojść o co biega w tym paragonie... ale jak np kawy były podliczone razem jako jedna pozycja... to zwariowałem....
W przypływie dobroci Pani, aby ułatwić nam podliczenia przyniosła kalkulatrorek, kartkę i długopis!!!
pierwszy raz byłem w knajpie, w któem trzeba spędzic kilkadziesiąt minut na dochodzienie ile (i za co) trzeba zapłącic,
ale poza tym wszystko było mniód,
następnym razem pójdziemy gdzie indziej...