Ja właśnie przedwczoraj gadałam z dziewczynami o plenerze, że nie dość, że już ciemno, to jeszcze jeśli nie będzie śniegu, to tło beznadziejnie szare i ponure. Ale oosta przesłała mi foty robione w górach na ośnieżonym stoku, a ja mam domek tuż pod Tatrami, tam w styczniu powinien być śnieg, i mamy w planie kopnąć się tam jakiś tydzień po ślubie.
Oprócz tego oczywiście tradycyjnie zdjęcia reportażowe i prawdopodobnie w studio, bo jednak inna atmosfera, w inny dzień już nie ma tych emocji, a przecież wszystko wychodzi na zdjęciach. Tylko rzeczywiście kłopot z kwiatami i fryzurą. Hm.