Pewnego późnego ranka, a dokładnie 26.12.2007 r. tuż po Świętach moja komórka zaczęła szaleć.... patrzę, a na ekranie AGA-NADZIEJKA. Nie ukrywam, że byłam zaskoczona, bo to pierwszy raz kiedy Aga do mnie telefonowała......
Odebrałam..... a w słuchawce głosik, cudny głosik naszej Nadziejki i pytanie czy beta miezy 0-2 to brak ciąży? No tak..... na co Aga: "No bo wiesz ja mam 68 (dokładnie nie pamiętam ile mi mówiła)......" Ja w tym momencie zaczęłam piszczeć z radości i gratulować Agusi maleńkiego zycia pod sercem.... a wygladałam tak
Aga lekko w szoku zapytała: "Czyli to znaczy że jestem w ciąży?"
Potem juz był tylko śmiech, drżące głosy, niedowierzanie i buzialki lecące z prędkościa światła w stronę Agi i jej maleństwa.....
Pogadałyśmy jeszcze chwilke, odłozyłam słuchawkę i..... rozbeczałam się ze szczęścia jak dziecko.....
MOJA KOCHANA NADZIEJKA BĘDZIE MAMĄ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Potem przez kilka dni codziennie słałam jej smsy i pewnie miała juz tego trochę dość, ale jej ciąża to dla mnie cos bardzo ważnego, bo Aga jest dla mnie bardzo ważną osobą
Aguś DZIEKUJĘ za zaufanie i za to że jesteś.....