
Zaczęło sie tak. . . . Spózniała mi sie @, senność i zmęczenie nie pozwalały mi o sobie zapomniec. No i przyszlo podejrzenie ze moze. . . . . Tylko ze mi to wcale sie nie podobalo, z narzeczonym planowalismy slub i huczne wesele na 2008. Po woch tygodniach spozniania sie @ zrobilam test, pokazaly sie dwie kreski, zalamalam sie, pomyslalam wszystkie plany po raz kolejny trzeba bedzie odlozyc. . . Na szczescie pocieszenie znalazlam u mojego partnera, ktory bardzo sie cieszy,tlumaczy ze to najlepszy czas, najlepsza roznica wieku miedzy dziecmi. Mamy juz synka 2,5 letniego. Zdecydowalismy sie na skromny slub, jeszcze nie wiem kiedy. . . . Na dzien dzisiejszy z moich obliczen wynika ze to 7tc, jeszcze nie bylam u lekarza. Raz sie ciesze ze moze w koncu wymarzona dziewczynka, zaraz potem rycze, ze znow bedzie chlopiec, ze znow 9mc w ciazy itd. . . . wiem ze to minie i w koncu bede sie tylko cieszyc, bo tak to juz jest. Pozdrawiam wszytskie mamusie te przyszle i te obecne. Z racji posiadania synka, sluze pomoca, swierzo upieczonym mamusia, jesli tylko bede potrafila.