ach zacznę od początku

pierwszy test jaki wykonałam był
14.08.2007 oczywiście popołudniu bo nie wytrzymałam, drugi zrobiłamz samego rana
15.08.2007 żeby mieć pewność i zobaczyłam

tego samego dnia poinformowałam oczywiście męża

, a on jak to on powiedział że uwierzy jak zobaczy czarno na białym. ja oczywiście już się cieszyłam i skakałam z radosci

podzwoniłam do lekarzy i umówiłam się na wizytę i tego samego dnia pojechałam

tam troszeczkę mnie lekarz zbił z tropu i powiedział ze narazie nie widzi nic co by świadczyło o ciąży

bałam się ze to nieprawda i będą to zaburzenia hormonalne......
przyjechałam poprostu bardzo wcześnie i dlatego tak wyszło...
kazał zrobić test bety, więc zrobiłam zaraz na kolejny dzień

na naszym forum przeczytałam ze taki wynik śwadczy o ciąży wiec zadowolona biegnę do męża i krzyczę
jestem w ciąży, mamy maluszka!!!!!!!!!!!!! ale to też nie był dla niego dowód ostateczny

niby się cieszył ale nie pokazał tego tak dosłownie
zagubiona myślami zaczął się już kolejny tydzień i kolejna wizyta....
zadowolona wchodze i pokazuje mu wynik popatrzł i zrobił usg tym razem był już 6mm pęcherzyk

. żałuję tylko że mąż był wtedy na służbie i nie mógł tego zobaczyć ale udało się uwierzył jak zadzwoniłam i mu powiedziałam

na drugi dzień jak zszedł ze służby wrócił do domku z zestawem gazetek dla mam
dnia 21.08.2007 roku dowiedzieliśmy się o istnieniu maluszka po 2 tygodniach oczekiwania moge już wkleić zdjęcie naszego aniołeczka zrobione na wczorajszej wizycie


zdjęcie robione aparatem więc może nie jest takie wyraźne ale jest

na fotce maleństwo ma
7 tygodni i 2 dni wg.USG, jeśli chodzi o wielkość to
ma 1cm, a cała fasolka ma 2cm