ja tam też miałam odsłonięte ramionka i jakoś ksiądz złego słowa nie powiedział... jakoś nawet się ie przejmowałam tym, czy wypada, czy nie wypada - do głowy mi takie coś nie przyszło.. Moze dlatego, że miałam kupę innych problemów na głowie??
Miałam wprawdzie kurteczkę, bo się chłodno zrobiło i żeby nie zmarznąć, zadbałam i o to, ale w kosciele grzali, więc mama się kurteczką zaopiekowała...
Żeby było śmieszniej: na takie bardziej chłodne dni ślubów dobrze jest mieć bolerko czy kurteczkę nieco cieplejszą niż tylko odzobną. Poszłam więc do salonu z sukniami na Bogusława i tam próbowałam dobrać coś na swój rozmiar - wszystko było za duże. To pani mi zaproponowała duży rozmiar kurteczki... komunijnej!!
i wiecie co? nawet fajnie to wygladało: bieluchny polarek z rozszerzanymi rękawkami i obszyty futerkiem na rękawach i dookoła całości. Leciutkie, a zarazem ciepłe.. No i o połowę tańsze, niz kurteczki "ślubne"...
Śmiałam się sama, ze wyglądam w niej jak "Śnieżynka" i ze mogę mrożonki albo lody reklamować
ale serio - czułam się w niej świetnie..
A z tymi gołymi ramionami - to ja bym sie tak nie przejmowała. Czasem jak sukienka ma śliczną górę, to aż szkoda ją zakrywać..