Wiem, że to staary wątek, ale odświeżam.
To chyba jedyna zabawa, która przypadła mi do gustu. Może dlatego, że lubię podróże i te tańce z różnych stron świata jakoś mnie przekonały
No i w gruncie rzeczy, w tej zabawie chodzi o tańczenie, może przydałoby się coś takiego, co by ożywiło i wyciągnęło tych bardziej opornych na parkiet.
Co prawda przyszły pan młody w ogóle nie lubi tych wszelkich "pociągów" weselnych, ale i tak chcemy zrezygnować z wszelkich konkursów, więc może chociaż to byśmy zrobili. Albo może to się da zrobić jakoś bez elementu pociągu.
Powiedzcie - jak to się sprawdza na weselu, czy goście rzeczywiście się angażują, dają się w to wciągnąć? I ile trwa taka zabawa, nie za długo?
Nigdy jej "na żywo" nie widziałam w takiej formie.