Tylunia - nie strasz mnie
ja już nie mogę w nocy spać... Cały czas myślę co i jak.
Podziękowania dla rodziców zrobiłam sama, a zamiast kwiatków chcemy im dać czekoladki (tu, gdzie mieszkam jest cały wielki sklep ze słodyczami - pięknie pakowane), wydaje mi się, że to dobry pomysł. Kwiaty są takie pospolite.
Poza tym chodzę raz w tygodniu na solarium - żeby opalić trochę swoją białą skórę
żeby jakoś wyglądała w sukience.
Za tydzień muszę zadzwonić do restauracji ustalić menu.
No to tak w skrócie - staram się nie myśleć za dużo o ślubie, bo potem boli mnie żołądek z nerwów... Nie mam pojęcia, jak jak przeżyję do 8 czerwca...A pewnie w sam dzień ślubu będę musiała "wychylić" kieliszeczek, żeby się wyluzować
Pozdrawiam