Poznaliśmy się około czerwca 2005r. Miałam wtedy Forda Sierre (hehe niezły złomek)... Psuł się czasem i musiałam go naprawiać. Po odwiedzinach w wielu warsztatach samochodowych trafiłam do Przemka... Nie od razu wpadł mi w oko. Spodobał mi się jego głos... taki męski

Przyjeżdżałam do niego z moją Sierrką i tak rozmawialiśmy i rozmawialiśmy. I dziwnym trafem wiecznie wyszukiwał czegoś do zrobienia w autku... i dalej na naprawę przyjeżdżałam... A że Przemcio jako gentelmen nie brał pieniędzy na usługi więc w dowód wdzięczności zaprosiłam go na kawę...
I tak się zaczęło...
Spotkaliśmy się kilka razy... Potem gdy leżałam w szpitalu (z powodu pobicia przez byłego męża - ale nie chcę o tym pisać) często mnie odwiedzał. Był bardzo troskliwy i opiekuńczy...
I dlatego że bałam się być sama w domu po wyjściu ze szpitala zaproponowała żeby u mnie spał. Oczywiście osobno jako "ochroniarz"...
I tak już został... Przyniósł szczoteczkę do zębów i parę ciuchów... Było cudnie... i nadal jest
Potem pod koniec grudnia 2005r. dowiedziałam się, że jestem w ciąży....
O ślubie nie było mowy!! Po moich traumatycznych przeżyciach w poprzednim małżeństwie, ale dojrzewaliśmy do tego...
Po narodzinach Amelci zastanawialiśmy się i powiedziałam, że jak padnie na kolana z Chwastem w jednej ręce i pierścionkiem w drugiej to się zastanowię.
I w ten sposób 26 grudnia 2006r. padł na kolana i zapytał się: "Kochanie moje najdroższe czy zostaniesz moją żoną???" oczywiście powiedziałam TAAAAK!!! Oczywiście najpierw zapytał się mojej mamy i babci o zgodę...
Fotorelacja z zaręczyn






