Ślub i wesele nigdy nie były dla mnie tematem wow, po prostu normalna kolej rzeczy. Ale teraz jestem niestety na takim etapie, że jakakolwiek myśl na ten temat wywołuje u mnie ból brzucha i masę stresu. Nie mam/nie mamy pojęcia jak to ogarnąć. Chcemy cichy ślub, bez wesela. Myśleliśmy o kościelnym. Najchętniej wyjechalibyśmy w bieszczady i w jakimś małym kościółku wzięli ślub a potem kilka dni wycieczki coś a'la podróż poślubna. No ale rodzina. Rodzice, rodzeństwo.. wiec w grę wchodziłby również ślub u nas a potem obiad w w jakiejś małej knajpce tylko właśnie dla najbliższych, dla rodziców i rodzeństwa. Nawet bez chrzestnych, bo nie utrzymujemy kontaktu, wiec po co.
Ostatnio doznałam niemałego szoku przy rozmowie z mamą, która twierdzi że wyprawi mi wesele, bo jak to tak bez, każdy ma wesele, nawet skromne, bez tańców, ale całą rodzinę trzeba zaprosić i odbębnić parę godzin przy stole. Według niej trzeba będzie zaprosić całą rodzinę, bo się ludzie poobrażają, że to rodzina i nigdy nie wiesz jak to kiedyś będzie (w sensie, że kiedyś będę mogła na nich liczyć, a jak nie zrobię wesela to pewnie nie..)
Mi to jest całkowicie obojętne. Mam jedną kuzynkę, którą lubię i z którą widujemy się raz na miesiąc czy dwa, ale tu akurat myślę, że zrozumie. Reszta rodziny to hmm.. nie zbyt mamy kontakt. Ja nie mieszkam już w domu rodzinnym od prawie 10 lat, więc spotykamy się może raz do roku od wielkiego święta. Poza tym mam 30 lat, ślub to u nas trochę taka formalność (jednak obydwoje go chcemy), żyjemy z tż już jak stare małżeństwo i naprawdę nie mamy ochoty robić z tego wielkiego zdarzenia, wynajmować całej restauracji itp. Mi jest nawet obojętna suknia, pewnie zamówię jakąś na internecie, bukiety, mam gdzieś jakieś próbne fryzury czy makijaże, chciałabym zrobić to w miarę tanim kosztem, bo z kasą u nas ciężko.
Jak myślicie, co powinniśmy zrobić? Ulec rodzicom i mieć niechciane wesele/duże przyjęcie, które oni by zasponsorowali? Wyjechać gdzieś i wziąć ten ślub po cichu? Wziąć tylko cywilny, bo przecież na cywilny nie zaprasza się całej rodziny? Robić po swojemu, wysłuchiwać żalów ze strony rodziców mimo wszystko? Mam dużego doła, myślałam że przygotowania do ślubu i samo myślenie o nim będą cieszyć a tymczasem zaczyna być całkiem odwrotnie.