
Witajcie Kochane Forumki
date mamy fajna i powiem szczerze ze gdyby nie ona to nie wiem czy tak szybciutko bysmy zaczeli wszystko zaltwiac a tak lawina ruszyla...
Dzikuje Kllusiu

Kochana jestes

]
ach nie wiem od czego zaczac....
Poznalismy sie na 1 roku studiow w maju na urodzinach mojego ulibionego kolegi z roku

i od tego sie zaczelo...tzn moje wzdychanie do pana R
wczesniej juz go widzialam nie raz myslalam ze to moj "ideal' ale to byly tylko zarty bo wtedy patrzylam powaznie w inna strone...

co mi na dobre nie wyszlo...
a wlasnie te urodziny spawily ze zaczelam sie na powaznie krecic wokol R
Studiujemy razem na roku ale wiadomo 120 +80 ludzi to troszke duzo zeby poznac wszystkie osoby widzielismy sie kilka razy na wykladach ale nic wiecej....
pamietane spotkanie na urodzinach ja spalilam buraka

( to juz chyba o czyms swiadczylo) a R jak mnie zobaczyl az krzyknal...o to ty

co mi dalo do myslenia ...jednak zaraz sie ulotnil na inna imprezke...wiec powiedzialam trudno ale zabawy mi nie zepsol...bo zrobilm wtedy mini wywyiad i okazalo sie ze on mieszka w tym mieszkaniu z moim kolega...hehe no to coraz blizej bylam...
pozniej wakacje wymiana kilka smsow-zganijcie kto zaczal
pozniej wyjasnienie pewnej sprawy z kims innym...juz wolna duchowo przygotowywalam sie na najwieksza imprezke slubn...moja ukochana kuzynka brala slub z wlochem...

a co lubimy najbardziej hehe facetow i tance....
nadszedl wieczor panienski i kawaleraki wiec poznalam wszytskich wlochow--mniami( mam nadzieje ze R nie znajdzie tego watku) hmm jak znajde zdjecia to wkleje mam nadzieje ze mnie nie zabija...

i pozniej wesele bylo swietnie i kiedy tak juz bylam w swietnym humorze

dostalam smsa od R czy o nim nie zapomnialam...i jak to kobitka stwierdzilam ze to ZNAK
oczywiscie ja nie odpisalam tylko moj...hmmm towarzysz imprezy( powiem wam jeszcze zadne wesele nie przebilo tamtego)

bylam wsciekla bo stwierdzilam ze R nie uwierzy ze to nie ja...ale wtedy sie tym nie przejelam...dopiero po 2 smsie ze chce jakis zobowiazan he

w kazdym razie wesele bylo Boskie - oczepiny w wc zawsze tam sie kryje....a co by bylo jakbym zlapala welon

hehe
pozniej kilka spotkan na uczelni nic szczegolnego...ale wiecei juz z tlumu go wypatrywalam...
no i nadszedl listopad 2003 mojego...hm bylego niedoszlego urodzinki

wyslalam z psiapsiolka smsa

odpisal...zobowiazujaco

i tak sie zaczelo...co tygodniowe spotkania weekendy na uczelni cisza zeby nikt nie wiedzial...no bo mu przeciez nie zalezy...
zawsze robil tak ze to niby sie wpraszalam proponowalam na weekend a on tylko niby sie laskawie zgadzal...ale ja wiedzialam ze On juz jest Moj
kiedys nawet zagralam mu na nosie...powiedzialam ze ach jednak nie przyjde...hehe jaka dostalam odpowiedz jakbym conajmniej go pobila...jaka ja zla i nie dobra...

zazwyczaj umawialismy sie w piatek na sobote a pozniej zawsze pytal czy sie spotkamy we wtorek

Koledzy podpytywali a my cisza....
i tak przez 4 miesiace chodzilizmy na spacery imprezy...pilismy winko piwko w pubach itd...i mial nadejsc dzien wiosny a ja odkad pamietam zawsze obchodzilam go Radosnie z kumpelami z Lo wiec draznie sie z nim ze uch ach Dzien Wiosny

a on niewzruszony...ze nie uznaje dat...oki przeciez jego nie zmuszam
i juz myslalam ze to koniec...tzn mialam tego dosc no bo kto tu jest facetem...
i chyba zrozumial...ze to bedzie koniec jak czegos nie zrobi...i zrobil...

dokladnie 21.03.2004r Powiedzial ze nie wyobraza sobie zyvcia beze mnie

czy mozecie sobie mnie wyobrazic jak mnie wmurowalo

a bylo to dokladnie w galaxy tamgdzie bilard...malo sie nie zachlysnelam piwem...nie moglam uwierzyc...

hehe
i tak zaczyna sie nasza historia...przewrotnie nie jakies tam ochy achy tylko podchody kombinacje
pozniej sie przynal ze dawno mu sie podobalam ale tak fajnie bylo jak to ja go podrywalam

eh faceci za to teraz jest najcudowniejszym Misiem Pod Słoncem
rany boskie ale sie rozpisalam...mam nadzieje ze nie zanudzilam

[/url]