Chciałabym stanąć w obronie lokalu "Pod Aniołami". Ja też dowiedziałam się, że zamiast w "Kubusiu" będę miała wesele w nowej restauracji, jeśli oczywiście zechcę. Zgodziłam się, choć wiedziałam, że jest to dawny "Kaktus" i piwnica. Ale jaka piwnica! Wszystkim malkontentom polecam wybranie się do tej "piwnicy" lub obejrzenie zdjęć w galerii. Z tego dawniej przytłaczającego i ponurego miejsca zrobiono bardzo ładną, ze smakiem i klasą urządzoną restaurację. Nie ma tu żadnego kiczu, za to piękne stylowe meble, anioły i mnóstwo światła dzięki wielu oknom, białym firankom i lampkom umieszczonym na parapetach. Pani Renata i pani Lidia traktowały mnie i mojego narzeczonego z szacunkiem i serdecznością. Pani Lidia sama dekorowała nam salę, a nawet rozmieściła winietki na stołach (dałam Jej tylko kartkę z nazwiskami i miejscami dla każdego), tak więc w piątkowy wieczór mogłam zająć się własnym wyglądem, a nie salą.
Nasze wesele (w kwietniu) trwało od 17. 00 do 3. nad ranem i żałowałam, że tak szybko minęło. Jedzenie i obsługa były znakomite. Kelnerzy czuwali, by gościom niczego nie brakowało i by nie siedzieli przed brudnymi talerzykami. Zabawę prowadził DJ Mariusz, którego również gorąco polecam, ponieważ potrafi zabawić wszystkich gości, przeprowadzić pomysłowe (i na poziomie!) konkursy oraz wszystkich ustawić do poloneza i poprowadzić go bez żadnej próby! Ponieważ nie miałam poprawin, na drugi dzień rano jedzenie, które pozostało, już czekało zapakowane do odebrania. Ja i mój mąż jesteśmy bardzo zadowoleni, a od naszych gości weselnych również słyszałam same dobre słowa na temat zabawy. Gorąco polecam restaurację "Pod Aniołami"! Gustowne wnętrze, dobre jedzenie, miła obsługa i przyjemna atmosfera. Zresztą nie trzeba czekać do wesela, warto tam się wybrać na smaczny, domowy i niedrogi obiad w tygodniu.