Ja nie potrafię się spowiadać. Tak jak groszek o wszystkich grzechach zapominam i wychodzi w konfesjonale, że jestem święta
Przed slubem miałam straszną sytuację. Poszliśmy do innego kościoła (do "pokornych" franciszkanów), żeby się wyspowiadać i okazało się, że odeszłam od konfesjonału z płaczem. Mój mąż nie poszedł już tam i wyspowiadał się później. A powodem mojego płaczu był stary franciszkanin, który już dawno powinien być na emeryturze. Był przygłuchawy, co chwila powtarzał "Powtórz, powtórz, mów głośniej" co spowodowało moje zażenowanie, a niedosyć tego po wymienieniu kilku grzechów, on zaczął wypytywac mnie o inne. Np. czy się modlę, czy sypiam z narzeczonym, jak daleko mam do kościoła, czy pożądałam kogoś itd. Wymienił mi chyba wszystkie możliwe grzechy, straszył piekłem, a w dodatku ciągle krzyczał "powtórz, powtórz" zeby się upewnić czy słyszę co on mówi

Po tej spowiedzi czuję wielki niesmak dla takich starszych osób i jeszcze bardziej stresuje mnie spowiedź
