Tak to juz tylko 2 tygodnie. Musze jednak przyznac, ze coraz bardziej sie denerwuje.Na razie jestesmy jeszcze w Anglli, za rowny tydzien przylatujemy do Polski...Nie moge sie doczekac.Musimy wszystko dopiac na ostatni guzik
;
1. 19 czerwca mam spotkanie w salonie slubnych, w ktorym kupilam sukienke, krawcowa musi ja do mnie dopasowac!!!Welon , ktory kupilam nie podoba mi sie obecnie, musze kupic drugi lub wymienic na inny.
2. Spotkanie z wlascicielka Domu Weselnego, musimy zaplacic cala sume przed weselem , wybrac menu itp.....
3. Spotkac sie z naszym zespolem muzycznym, ustalic pierwszy taniec i inne szczegoly zwiazane z oprawa muzyczna naszeho przyjecia.
4. Moj mezus musi kupic sobie weselny garnitur, dobrze, ze mamy Internet, juz mamy pewny typ, mam nadzieje, ze nie zajmnie to duzo czasu.
5. Zamowic kwiaty w kwiaciarni, wybralam storczyki w kolorze ecru...dla mnie oraz frezje dla druhny, zajac sie przybraniem auta do slubu.
6.Zalatwic ostatnie formalosci u ksiedza, organisty,koscielnego.
7.Umowic sie na fryzure slubna i slubny makijaz.
8. Dokonczyc robienie wizytowek na stol, podziekowan dla gosci.
9. Ustalic kolejnosc siedzenia gosci przy stole.
Troche panikuje, jak to wszystko zalatwimy w cigu zaledwie 5 dni......mam nadzieje, ze wszystko pojdzie po naszej mysli, lacznie z pogoda.Czescia przygotowan zajela sie moja mama i siostra, sa kochane, my po prostu nie dalibysmy rady zorganizowac wesela mieszkajac w Anglli