Dokłądnie tak UWAGA na SALON ANAGRA w SZCZECINIE!!! Dziewczyny jak nie chcecie doswiadczyc dodatkowego stresu przed slubem to omijajcie ten salon szerokim lukiem. Wymarzylam sobie suknie slubna sincerity juz kilka lat temujak planowalismy slub, suknie przymierzylam, zaplacilam 500zl zaliczki, ale wyszlo jak wyszlo dzidzia byla w drodze, brzuch za duzy wiec termin slubu koscielnego trzeba bylo przelozyc na pozniej. no i wszystko cudnie, zadzwonialm do salonu, Pani mowie ze nie ma sprawy, zaliczka nie przepada itd. Wracam do salonu po dlugim czasie, juz z innym upodobaniem na suknie, ale Panie nie robily zadnego problemu i powiedzialy, ze nie ma sprawy, tym bardziej, ze tej sukni wczesnijeszej juz nie ma w kolekcji. No i zaczely mi wpychac jakies ogromne suknie, w ktorych wygladalam jak beza, mimo tego, ze naleze do drobnych dziewczyn. Na szczescie mam swoje zdanie i wybralam suknie taka jaka mi odpowiadala. Wymarzona suknia wybrana, pieniadze zaplacone, wszystko ok wiec czekalam na tel od Pan z salonu w sparwie ostatniej przymiarki. w poniedzialek, ten przes slubem pojechalam odebrac suknie (tyle spraw na glowie, ale coz trzeba wsiadac w samochod i jechac do Szczecin- jestem z Goleniowa), przymierzam suknie i jak dla mnie za luzna, nie do konca dopasowana, ale Pani mi wciskaja, ze tak ma byc, ze tam musi odstawac i tylko ja to widze, no ale uparlam sie wiec zgodzily dopasowac suknie, no ale odbior dopiero jutro, wiec chcaz nie chcac znow musialam zostawic wszystko i jechac we wtorek specjalnie do salonu. Wzielam suknie, ladnie podziekowalam i wrocilismy do domu. Po poludniu przymierzylam i okazalo sie, ze, suknia ma mocno widoczne plamy z tylu, a suknia byla kupiona jako nowa, sprowadzana specjalnie dla mnie. Dzwonie do salonu, a starsza Pani mi mowi :" zdarza sie Kochanienka, spokojnie, bedzie dobrze, prosze przywiezc suknie i my ja wyczyscimy". Nie no super!!! Znow wycieczka do Szczecina, Pani w salonie mowi, ze sukienka do obiru nie dzis tylko w czwartek. Porazka!! Wszystko ma swoje granice, mowie, ze chce sukienke najpozniej w czwartek i to niech oni juz ja przywioza. Dla starszej Pani zaden problem, ona bez stresu, bo przeciez "zdarza się", przywioza suknie. w czartek tel z salonu, ze ok 16 bedzie suknia przywieziona, czekam do 16:30 dzwonie salonu i pytam co i jak dlaczego sukni nie ma, mam mnostwo spraw na glowie a siedze w domu i czekam. Na to Pani ze zaraz sie dowie, dzowni za chwile i mowi, ze osoba ktora miala dowiezc musiala cos zalatwic i bedzie o 18. Ok, zgadzam sie ale mowie ze bede pod innym adresem i niech dzowni do mnie i podam adres. No i dzwoni Pani o 18 i pyta gdzie jestem bo oni stoja pod moim blokiem z suknia w reku. Tłumacze, ze inaczej umawialam sie z Pania z salonu i ze maja mi przywiezc na inny adres. Pani zza telefonu nie zadowolona wiec wsaidamy w samochod i jedziemy pod blok. Okazuje sie, ze suknie dowiezli mi obcy ludzi, ktorzy robia przysluge dla meza tej Pani z salonu, bo razem pracuja

Masakra !!! Ale wszystko skonczylo sie ok, wyjasnilismy sobie, przeprosilismy sie na wzajem i poszlam obejrzec suknie. I znow szok!!!! Suknia czysta, ale pognieciona jakby z praliki wyciagnieta. Przesada!! Ja juz łzy w oczach, biore sie za zelazko w strachu czy czegos nie przypale, i czy w ogole da sie to rozprasowac. Prasowalam z pomoca tesciowej i jeszcze kilku osob ponad godzine i tak nei do konca sie doprasowala. No ale zle nie wygladala. W czasie wesela suknia troche sie zsuwala, wiec Pani raczej jej nie dopasowaly. No, ale i tak gosciom bardzo sie podobala i mi rowniez!!! Przestrzegam przed salonem!!!