a ja byłam kiedyś na przyjęciu weselnym we Włoszech. Przyjęcie było własnie polsko-włoskie. Najlepsze jest to, że zespół mówił po włosku i po angielsku dla polaków i tak sie złożyło, że polacy i tak nic nie rozumieli. ale to i tak nie miało znaczenia bo zabaw weselnych i tak tam nie było.