Fakt tren ma metr, właściwie to wcale nie chciałam go za wszelka cenę mieć, ale jak przymierzyłam sukienkę, to właśnie z nim poczułam się jak księżniczka i zapałałam do niego ogromną miłoscią.
A dla nadal nieprzekonanych co do tej części gardetoby wyliczę plusy trenu.
1. Nigdy wiecej w życiu nie będe miałą okazji trenu w kiecce posiadać.
2. Spełni swoja funkcję w drodze do ołtarza i ewentualnie przy powrocie (przed ceremnią świadkowa mi go odepnie i rozłoży, a przy składnaiu życzeń pod kosciołem z poworotem go podepnie).
3 Po podpieciu nie będzie z nim problemu.
4. Drugi wielki moment trenu to plenerowa sesja fotograficzna, tyle że tu jego obsługi bedzie musiał nauczyć sie Miś
i tylko tego sie obawiam. Wobec tego problemu żadne schody mi nie straszne.