A więc...
Lipiec, rok 2007.
Zdałam maturę, chciałam sobie gdzieś, coś, jakoś dorobić. Złożyłyśmy z koleżanką CV do jednego ze szczecińskich hoteli, stanowisko nie miało
znaczenia, ale ile było radości, gdy kierowniczka recepcji zaprosiła nas na rozmowę. Udało się - pracę na sezon dostałyśmy oby dwie.
Powolutku poznawałam całą ekipę. Ludzi tam pracujących było ok. 100, a ja przejęta nowymi obowiązkami nie potrafiłam zapamiętać kogo już
znam, a kogo nie..
Z czasem miałam już bliższych i dalszych znajomych i w tych bliższych był właśnie Krzyś. Często pracowaliśmy na te same zmiany, a jak miałam
nocki, to długo ze mną siedział, gawędziliśmy. Ale on mi się ani trochę nie podobał, nie patrzyłam na niego jak na faceta dla mnie, byłam młoda,
nie myślałam o żadnych związkach.
Z końcem września praca się skończyła, poszłam na studia, kontakt ze wszystkimi z pracy się urwał.
CDN.