Anka - co ma być to będzie ale nadzieja jeszcze jest!! Mati widzę że bardzo podobny do szanownego małżonka i mam nadzieję że drugi to już Twoje ksero. W nowym domu, nowy klimat to i dziewczynka wyjdzie czego serdecznie życzę. I pamiętaj że jak będziecie w okolicy to serdecznie zapraszam
Orinoko - ja w pierwszej ciąży też myślałam o szkole rodzenia, ale jak się orientowałam to kosztowało to kupę kasy a z dostępem do neta, gazet, książek, dzieci w rodzinie nie myślałam że to coś wniesie nowego... Moja jedna znajoma tylko chodziła na szkołę rodzenia i mówiła PO że bardziej to się mężowi przydało niż jej.. Wybór należy do Ciebie i jak macie chęci to czemu nie skorzystać - tym bardziej jak jest darmowa!
Co do mdłości to faktycznie minęły - są jeszcze sporadycznie a w ich miejsce wchodzi już zgaga. Pamiętam z pierwszej ciąży że zgaga strasznie męczyła ale pod koniec ciąży - no cóż chcice mam na ostre rzeczy to czemu się dziwić. Jazda cały czas na owoce i warzywa - teraz prym wiodą pomarańcze (jak ciężko znaleźć takie słodkie, soczyste..), krokiety z kapustą i grzybami i bigos.. Oznaką wejścia w drugi trymestr jest posprzątanie mieszkania z odkurzaniem i myciem podłóg. Poddałam się dopiero przy porządkowaniu pokoju młodego..Chłop sam nie wie co tam ma a na niektóre zabawki to się cieszył jakby pierwszy raz na oczy widział.. już myślimy jak tu zagospodarować sypialnie dla dziecia - póki co będzie tam nasze łóżko ale musimy kupić pojemną szafę i komodę. Łóżeczko mam po juniorze ale na początku bardzo bym chciała kołyskę i kulam małżona który rzecz jasna uważa to za zbędną rzecz.. Ostatnio byłam w sklepie i kupiłam pierwsze śpiochy, bodziaka i kaftanik a tydzień wcześniej Seba namówił mnie na kupno skarpetek dla DZIECKA (on koniecznie chce brata i inna opcja nie wchodzi w grę aczkolwiek z grzeczności mówi NASZE DZIECKO). No nie powiem ale miło takie maleństwa znów widzieć..
We wtorek byłam na USG genetycznym. Szału na mnie nie zrobiło a za namową mojego lekarza poszłam do znanego profesora choć BARDZO mnie kusiło iść do wyroczni bydgoskiej (nigdy nie myli się odnośnie płci nawet w tak wczesnych ciążach). Dałam profesorowi szansę bycia dobrą nowiną a tu dzieć bawił się pępowiną i nic nie było widać.. W szoku byłam że dzieć już taki duży, bardzoooo ruchliwy, ssie kciuk i bawi się pępowniką. Małżon wzruszony, ja też, Seba zawiedziony że dzieć jeszcze płciowo nieokreślony. Najważniejsze że dzieć zdrowy, wad genetycznych nie ma i zagrożenie minęło. Jak dla profesora piękna, ksiązkowa ciążą i byle do 6 paździenika do USG swojego lekarza. Wizytę u wyroczni knuje na 20 a póki co ciuchy unisex choś kuszą różowe. Seba na początku też miał być dziewczynką i trochę ciuchów z początku ciąży różem zalatywało..
Z mniej optymistycznych rzeczy - młody ostatnio pyta co dziecko już ma to sięgnęłam do interntu i mu opowiadam a tam na końcu zdania, że powoli nie mieścisz się w swoje ubrania... Ludzie - jak patrzę na brzuszki forumek to mój idealnie wpasowuje się w Wasze z 20-24 tygodnia..

