a teraz obiecane zaręczyny - ale tylko cześć , żeby Was trochę w napięciu potrzymać

zacznę może od tego, że kiedyś oczywiście przypadkiem

(jak to zwykle ja) znalazłam w szafce mojego M. jakieś pudełko po kremie damskim

noi i oczywiście musiałam to wyciągnąć i tam zajrzeć…bo jak to taki krem w jego szafce
nie było tam kremu, ale pieniądze i jak je zobaczyłam to zrobiło mi się wstyd i jeszcze jakieś inne dziwne uczucia mnie dopadły

(głupio było mi też pytać po co mu te pieniądze, bo mnie to tak zszokowało,

ze on ukrywa jakąś kasę i to nie małą przede mną , a zazwyczaj wszystko sobie mówimy, każdy ma swoje pieniądze i kupuje co chcę (przed ślubem przynajmniej

) zresztą byliśmy ze sobą 6 lat to po co jakieś tajemnice i to takie dziwne

i ja od razu pomyślałam, że może jednak jestem jakąś francą

i na coś mu nie pozwalam

ze ona chowa tą kasę przede mną

wtedy musiał mi powiedzieć, bo ja oczywiście załamana, płakać mi się chciało i w ogóle…co to za akacja dziwna

i wtedy mi powiedział, ze tam sobie odkładał kasiorkę na pierścionek dla mnie, który kiedyś tam ma zamiar mi kupić…

i dziewczyny wtedy to było mi już głupio na maksa

, że akurat musiałam tam zajrzeć, ale powiedzcie czy to rozsądne trzymać pieniądze w pudełku po kremie damskim ?
oczywiście go potem przeprosiłam, że nie chciałam, żeby się wydało ale, że mógł to bardziej schować, a nie do szafki, do której od czasu do czasu zaglądam

teraz jest już ostrożniejszy

ja potem już chodziłam uradowana, ze niedługo ten dzień nastąpi, chociaż tak naprawdę myślałam, ze mu się nie śpieszy, przynajmniej tak wnioskowałam jak niekiedy rozmawialiśmy, zaręczyny miały być takie tylko, dla formalności przed ślubem, bez żadnych niespodzianek i każdemu z Nas to pasowało i tak wiedzieliśmy, że z zaręczynami czy bez i tak będziemy razem a to jest najważniejsze

mi nie były potrzebne jakieś pierścionki, kwiatki itp. chociaż nie ukrywam, ze takie rzeczy są miłe

i teraz mam Wam o czym pisać

Aż w końcu zapomniałam o tym, że znalazłam to pudełko,w sumie może nie tyle zapomniałam co nie myślałam o tym cały czas a już na pewno nie na wakacjach, na które pojechaliśmy w lipcu 2008 do Świnoujścia.......

jutro po pracy będzie ciąg dalszy, dzisiaj już nie mam siły, a zresztą trzeba iść spać

mam nadzieję, że będę mieć power jutro do pisania wieczorem
